Cały dzień tu siedzę, nie mam siły żyć, do niczego sie nie nadaje, jestem beznadziejna i to jest fakt, czuję taką niemoc w sobie, taką cholerną niemoc nie widzę już dla siebie
Dzień dobry... Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało. Ania Ślusarczyk (aniaslu) Zaloguj Zarejestruj Dzisiaj Dzień Ojca i z tej okazji zapraszam cię do wysłuchania rozmowy, której bohaterem jest Patrick Ney. Psycholog, doradca rodzicielski, tata dwóch córeczek, urodzony w Anglii, co w tej historii ma również znaczenie ;) Posłuchaj rozmowy Natomiast o 17:00 zapraszam Cię na live z Agnieszką Hyży - porozmawiamy o rodzicielstwie, macierzyństwie i oczywiście o ojcostwie. O tym co robić z "dobrymi radami". Dołącz reklama Starter tematu Aaazym Rozpoczęty 15 Lipiec 2020 Tagi bezsilności ciąża dziecko nie mogę zajść w ciążę niepowodzenie pustka starania strach #1 Jest noc a ja zamiast spać leżę i płacze. Kolejny raz się nie udało. To już ponad dwa lata jak się staramy o dzidziusia i nic. Ciągle nic... Miałam nie płakać,ale za dużo się skumulowało emocji. Jestem już bezsilna... Ciągle się łudzę,że może tym razem się uda i potem przychodzi rozczarowanie. Jak na złość wszędzie widzę kobiety w ciąży i to uczucie które wtedy przychodzi, dlaczego ja nie mogę. Taka pustka...nie wiem jak to wyrazić słowami. Coraz gorzej znoszę kolejne niepowodzenie. Czasami nie mam już siły i przestaje wierzyć,że może jeszcze kiedyś się uda. Byłby to najpiękniejszy dzień w moim życiu. Nie mam komu się wyżalić,więc padło na Was dziewczyny. Czasami jak się wypłacze na chwilę jest mi lepiej... reklama A Aagaciaa 1 Wrzesień 2020 Dziękuję za wsparcie. Wiesz co było przyczyną,że tak długo się nie udawało? Niestety nie wiem co było przyczyną. Ale podejrzewam, że zmiana stylu życia męża. 3 miesiące przed zajściem w ciążę zaczął ćwiczyć, zdrowo jeść a miał od zawsze duży problem z nadwagą. Trzymam za Was kciuki, w końcu się uda #51 Oczywiście. W dwóch różnych klinikach. Wszystko wyszło dobrze. Pozostają badania hormonalne i genetyczne plus dobry lekarz. Znam pare której udało się po 10 latach. Invitro się nie udało i zaczali procedurę adopcyjna. Byli na to nastawieni i zaskoczyło. Druga para po 8. Mówili im, że czasem jest tak, że jest 2 zdrowych ludzi i nie mogą mieć razem dzieci. A jednak udało się ! Więc warto robić badania i szukać przyczyny. Jeśli są pieniadze, a wiek goni to jestem za in vitro. reklama #52 Mam podobnie. U mnie juz mija ponad roku.... a moze i juz 3 lata... przestalam juz liczyc dokladnie. Nigdy nie ujrzalam nawet bladej kreski.... nie umiem juz nawet o niczym innym myslec. W tym cyklu nawet testow owu nie robilam... sama siebie oszukuje ze jak wyluzuje i nie bede pilnowala to moze sie uda... nie mam juz 18 lat i zdaje sobie sprawe ze czas ucieka.... moze razem na tej grupie bedzie nam latwiej... Jak dobrze jest pogadać z kimś kto to rozumie. Ja nawet testów nie robię bo zawsze @ mnie uprzedzi,że o jakimkolwiek cieniu cienia nie wspomnę. #53 Pozostają badania hormonalne i genetyczne plus dobry lekarz. Znam pare której udało się po 10 latach. Invitro się nie udało i zaczali procedurę adopcyjna. Byli na to nastawieni i zaskoczyło. Druga para po 8. Mówili im, że czasem jest tak, że jest 2 zdrowych ludzi i nie mogą mieć razem dzieci. A jednak udało się ! Więc warto robić badania i szukać przyczyny. Jeśli są pieniadze, a wiek goni to jestem za in vitro. Hormony już mam wszystkie przebadane. #54 Jak dobrze jest pogadać z kimś kto to rozumie. Ja nawet testów nie robię bo zawsze @ mnie uprzedzi,że o jakimkolwiek cieniu cienia nie wspomnę. No ja czasami mialam nadzieje bo @ spozniala sie 1 dzien. Ale szybko test albo @ sprowadzala na ziemie. Ostatnio tez mialam zawirowania w cyklach. I we wszystkim widzialam ciaze i jej objawy. Czasami zastanawialam sie czy sobie jej nie uroilam. No nic musimy dalej walczyc #55 Hormony już mam wszystkie przebadane. Wiec badania robic, ale nastawiać się pozytywnie, nic nie stoi na przeszkodzie mam nadzieję. U nas 2 lata i poszło więc mam nadzieje, że u Was tak będzie. #56 To ja może coś napisze.... Staralismy się z mężem ponad rok zanim udaliśmy się na badania. Badania wszystkie wyszły ok. Nie mieszkam w Pl ale miałam wszystko. Hormony, usg, genetyka, krew, drożność, jakość nasienia...cokolwiek się dało. Wszystkie wyniki poprawne. Zarówno ja jak i mąż. Klinika niepłodności pomału zaczęła wzruszać ramionami bo już sami nie wiedzieli pod jakim katem badać. Zgniewalo mnie to i za przeproszeniem pieprzlam to wszystko w kosmos. Wyszłam z założenia ze co będzie to będzie. Nie umiałam żyć w stresie. Jeszcze przez kilka miesięcy się martwiłam, szukałam kreski, robiłam testy ciążowe mimo ze w głębi serca wiedziałam, ze nic z tego nie będzie. W końcu życie potoczyło się dalej, ja jakos przeszłam nad tym do porządku dziennego (życie to nie tylko posiadanie dzieci, to wiele innych spraw). Po siedmiu latach w niedowierzaniu patrzyłam na dwie kreski na teście. Szok. Niestety ciąża poroniona. Ciężko to przeszłam. Ale w końcu życie nadal mialo wiele do zaoferowania. Zajęłam się czyms innym. Sześć miesięcy później znowu patrzyłam na dwie kreski...machnęłam na to ręka. Nie sądziłam, ze się uda. Corka ma już 2 lata i 9 miesięcy. Jak ona miała 7 miesięcy znowu patrzyłam na dwie kreski...jak dla mnie za szybko, za wcześnie. Ale nie zabezpieczaliśmy się, ja chciałam drugie dziecko wiec nie panikowałam. Niestety ciąża znowu się poroniła. Tym razem zniosłam to lepiej. Jedno dziecko już miałam, widocznie drugie nie było mi dane. Szesc miesięcy później znowu patrzylam na dwie kreski. Ale tym razem robiłam testy owulacyjne bo się uparłam na drugie dziecko....skoro istniała szansa to chciałam ja wykorzystać. Synek ma już prawie 10 miesięcy. Mam już dwójkę, więcej nie chce i nie będę miała. Nie potrafie powiedzieć co się stało, ze co sześć miesięcy zachodziłam w ciąże. Nic się u mnie nie zmieniło. Nie przeprowadziłam się, nie zmieniłam diety, nie zaczelam brać żadnych specjalnych witamin czy leków. Prace miałam taka sama....naprawdę nie potrafie powiedzieć co się zmieniło, ze nagle w przeciaguniecalych czterech lat byłam w ciazy cztery razy... Zeby nie było....w pierwsza ciąże zaszłam mając 35 lat. Widocznie jestem jedna z tych kobiet jak wino...im starsza tym lepsza... #57 To ja może coś napisze.... Staralismy się z mężem ponad rok zanim udaliśmy się na badania. Badania wszystkie wyszły ok. Nie mieszkam w Pl ale miałam wszystko. Hormony, usg, genetyka, krew, drożność, jakość nasienia...cokolwiek się dało. Wszystkie wyniki poprawne. Zarówno ja jak i mąż. Klinika niepłodności pomału zaczęła wzruszać ramionami bo już sami nie wiedzieli pod jakim katem badać. Zgniewalo mnie to i za przeproszeniem pieprzlam to wszystko w kosmos. Wyszłam z założenia ze co będzie to będzie. Nie umiałam żyć w stresie. Jeszcze przez kilka miesięcy się martwiłam, szukałam kreski, robiłam testy ciążowe mimo ze w głębi serca wiedziałam, ze nic z tego nie będzie. W końcu życie potoczyło się dalej, ja jakos przeszłam nad tym do porządku dziennego (życie to nie tylko posiadanie dzieci, to wiele innych spraw). Po siedmiu latach w niedowierzaniu patrzyłam na dwie kreski na teście. Szok. Niestety ciąża poroniona. Ciężko to przeszłam. Ale w końcu życie nadal mialo wiele do zaoferowania. Zajęłam się czyms innym. Sześć miesięcy później znowu patrzyłam na dwie kreski...machnęłam na to ręka. Nie sądziłam, ze się uda. Corka ma już 2 lata i 9 miesięcy. Jak ona miała 7 miesięcy znowu patrzyłam na dwie kreski...jak dla mnie za szybko, za wcześnie. Ale nie zabezpieczaliśmy się, ja chciałam drugie dziecko wiec nie panikowałam. Niestety ciąża znowu się poroniła. Tym razem zniosłam to lepiej. Jedno dziecko już miałam, widocznie drugie nie było mi dane. Szesc miesięcy później znowu patrzylam na dwie kreski. Ale tym razem robiłam testy owulacyjne bo się uparłam na drugie dziecko....skoro istniała szansa to chciałam ja wykorzystać. Synek ma już prawie 10 miesięcy. Mam już dwójkę, więcej nie chce i nie będę miała. Nie potrafie powiedzieć co się stało, ze co sześć miesięcy zachodziłam w ciąże. Nic się u mnie nie zmieniło. Nie przeprowadziłam się, nie zmieniłam diety, nie zaczelam brać żadnych specjalnych witamin czy leków. Prace miałam taka sama....naprawdę nie potrafie powiedzieć co się zmieniło, ze nagle w przeciaguniecalych czterech lat byłam w ciazy cztery razy... Zeby nie było....w pierwsza ciąże zaszłam mając 35 lat. Widocznie jestem jedna z tych kobiet jak wino...im starsza tym lepsza... Wiem, że to najgorsze co może usłyszeć starająca, ale to jest właśnie odpuszczenie. Głowa skupia się na czymś innym i bach. Jedne poddają się po 2 latach inne po 6. #58 Wiem, że to najgorsze co może usłyszeć starająca, ale to jest właśnie odpuszczenie. Głowa skupia się na czymś innym i bach. Jedne poddają się po 2 latach inne po 6. No właśnie wyłączyć głowę. Tylko jak to zrobić... #59 No właśnie wyłączyć głowę. Tylko jak to zrobić... Ja miałam w lipcu taki termin od lekarza, że jak się do grudnia nie uda to klinika. Byłam nastawiona, że to i tak nic z tego już. Chyba to był pierwszy cykl bez spinania, na monitoringu wyszła owu to tylko raz było love w ten dzień i to tak "bo trzeba". Później pojechałam do mamy, spotykałam się ze znajomymi, imprezki i zapomniałam, że dzień okresu a go nie ma reklama #60 Ja miałam w lipcu taki termin od lekarza, że jak się do grudnia nie uda to klinika. Byłam nastawiona, że to i tak nic z tego już. Chyba to był pierwszy cykl bez spinania, na monitoringu wyszła owu to tylko raz było love w ten dzień i to tak "bo trzeba". Później pojechałam do mamy, spotykałam się ze znajomymi, imprezki i zapomniałam, że dzień okresu a go nie ma I rozumiem że się udało? Każdy mój dzień to koszmar. Kończę właśnie studia dzienne (3 miesiące do obrony). Nie czuję się na siłach napisać pracy licencjackiej. Potrafię napisać najwyżej kilka słów i przeczytać z 2 strony książki, po czym dostaję ataku ostrej nerwicy (czasem zanim się wezmę za cokolwiek). Jestem cały w nerwach i wykończony. Strona Główna Pytania I Odpowiedzi Nie Mam Już Siły, By Dalej Żyć 10 odpowiedzi Panie Doktorze. Nie wiem co mam zrobić ze sobą. Brakuje mi już sily, nie wiem co dalej robić. Jestem młoda a moje życie do dziś to jedna wielka walka, najpierw o każdych krok ( jestem przewlekle chora) a później o miłość i zdrowie najbliższych. Te działania od lat nie przynoszą skutków. Nie mam już siły, żeby o nich walczyć ale boję się że ich stracę. Od 2 lat leczę się na depresję. Brałam już aciprex, seronil i velafax. Nasennie dostałam Trittico , bo nie potrafię już potrafię poradzić sobie z bardzo silnym poziomem lęku. Nie umiem już funkcjonować. Wrzuciłam się w wir pracy, wymagające studia. Wszystko po to, żeby pokazać, że pomimo choroby zasługuje na miłość. Co można zrobić, żeby wyciszyć lęki? W tym krótkim wpisie szereg informacji wymagałoby uzupełnienia bym mógł pomyśleć o sposobach radzenia sobie. 1. O jakiej przewlekłej chorobie wspomina Pani? Niekiedy takie schorzenia same mogą dawać obniżenie nastroju i lęki, leki konieczne w ich leczeniu też mogą działać podobnie. 2. Wymienione leki to nie jedyne jakie można stosować w depresji z lękiem. Jest ich sporo. Może trzeba zastosować inne? 3. Dlaczego należy "pokazywać innym, że.... zasługuje się na miłość"? Każdy na nią zasługuje choć nie zawsze nasi najbliżsi są w stanie podarować ją nam. Może tu tkwi jakiś problem? 4. Czy zdrowie najbliższych też jest zagrożone czy tylko Pani obawia się o nie? 5. Zastanawiam się czy na pewno Pani "wysiłki nie przynoszą skutków" skoro pracuje Pani, studiuje... Może ustawia sobie Pani poprzeczkę zbyt wysoko? Tak czy owak proponuję rozejrzeć się z psychoterapeutą(ką). Niejednokrotnie sama konsultacja psychoterapeutyczna jest w stanie wiele zmienić. Na lepsze. Gdybym mógł jeszcze coś doradzić - proszę o kontakt. Pozdrawiam Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu. Pokaż specjalistów Jak to działa? Witam serdecznie, przede wszystkim zobaczyć, że na miłość nie trzeba zasługiwać, nie ma takiej potrzeby, miłość po prostu płynie. Z opisanej przez Panią sytuacji, wiele problemów i wiele walk za Panią, a Pani wydaje się być w tym wszystkim sama i bez wsparcia, bo raczej bardziej jest sama Pani jest wsparciem, albo przynajmniej tak bardzo stara się Pani być. Jeśli leki nie pomagają, zachęcam do psychoterapii, ona zwykle odkrywa przyczynę. Zajmując się przyczyną, objawy zwykle ustępują. serdecznie zapraszam i proszę zadbać o siebie. Zapraszam na konsultację mam szerokie doświadczenie w pracy z lękiem i depresją. Pozdrawiam Witam to co Pani opisuje to ogromne zmaganie które trwa od lat pomimo starań przyjmowania leków stan Pani nie zmienił się na tyle aby była Pani usatysfakcjonowana jednakże trudno nie zauważyć w tym co Pani pisze prócz cierpienia wielkiej woli do walki o siebie, być może warto pomyśleć o psychoterapii ponieważ często taka forma terapii w połączeniu z leczeniem farmakologicznym daje najlepsze efekty. Pozdrawiam Witaj Panią, proszę zapisać się na psychoterapię, a jeśli zapisane przez leki wciąż nie przynoszą efektu, to może niech Pani poszuka innego lekarza; czasami tak jest, że pacjent nie może "zestroić sie" z terapeutą/lekarzem i na odwrót; może inny lekarz lepiej wczuje się w Pani organizm/potrzeby i b-j dobierze trafne leki. Proszę rozważyć te dwa rozwiązania. Pozdrawiam Witam, dobrze byłoby przyjrzeć się bliżej tym lękom oraz je zaakceptować zamiast uciekać przed nimi. Warto także popracować nad poczuciem własnej wartości. Z mojej strony mogę zaproponować bezpłatną konsultację, aby omówić głębiej Pani problem i zaproponować kierunki terapii. Pozdrawiam serdecznie Witam bardzo dziękuję za kontakt, jednak nie jestem w stanie Pani pomóc jestem fizjoterapeutą i terapeutą integracji sensorycznej. Bardzo Panią proszę o kontakt z psychologiem, psychoterapeutą. Nie poddwać się, walczyć - depresja nie jest "przeciwnikiem" którego nie da się pokonać. Witam. Myśle, że warto jest przyjrzeć się przyczynie owych lęków czy stanów depresyjnych. Jest to możliwe w procesie terapeutycznym. Moze warto zastanowić się nad własną psychoterapią. Dzień dobry. Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie "jak wyciszyć lęki" gdyż zawsze jest to kwestia indywidualna. Z opisu sytuacji rozumiem, że jest Pani bardzo ciężko i każda próba podjęcia jakiegokolwiek działania jest przypłacona niezwykłym wysiłkiem. Leczenie depresji farmakologicznie zwykle daje doraźne efekty. Z doświadczenia jednak wiem, że leczenie zaburzeń lękowych na które jak rozumiem Pani cierpi, to często długotrwały proces psychoterapeutyczny. Podstawią leczenia źródła problemu byłoby w Pani przypadku podjęcie pracy w kierunku zrozumienia odczuwanych niepokojów w bezpiecznych warunkach gabinetu. Zachęcam Panią do zadbania o siebie poprzez podjęcie psychoterapii. W trakcie życzliwej rozmowy znacznie łatwiej można dostrzec źródło swoich lęków i stopniowo w odpowiednim dla siebie tempie zacząć sobie z nimi radzić. Pozdrawiam serdecznie, Wojciech Królikowski Sugeruję wizytę: Na wizytę można umówić się przez serwis klikając w przycisk Umów wizytę. Szanowna Pani, Bardzo mi przykro czytając o Pani cierpieniu. Jednocześnie jestem pod wrażeniem Pani determinacji w walce o siebie. Zastanawiam się, co takiego ma Pani w sobie, co pomogło Pani - i dalej pomaga - radzić sobie z trudnościami i pomimo "walki" nieustannie iść do przodu. W walce z depresją same leki są bardzo pomocne, ale najlepsze działanie dają w połączeniu z psychoterapią. Proponuję skontaktować się ze specjalistą i wspólnie opracować plan działania. Pozdrawiam ciepło i zapraszam do kontaktu. Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo. Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle. Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza. Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą. Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza. Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków. Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków. Specjalizacja Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie Twój e-mail Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie. Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia w celu zadania pytania Profesjonaliście. Dowiedz się więcej. Dlaczego potrzebujemy Twojej zgody? Twoja zgoda jest nam potrzebna, aby zgodnie z prawem przekazać wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o zadanym przez Ciebie pytaniu. Informujemy Cię, że zgoda może zostać w każdej wycofana, jednak nie wpływa to na ważność przetwarzania przez nas Twoich danych osobowych podjętych w momencie, kiedy zgoda była informacje o moim pytaniu trafią do Profesjonalisty? Tak. Udostępnimy wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o Tobie i zadanym przez Ciebie pytaniu. Dzięki temu Profesjonalista może się do niego mam prawa w związku z wyrażeniem zgody? Możesz w każdej chwili cofnąć zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Masz również prawo zaktualizować swoje dane, wnosić o bycie zapomnianym oraz masz prawo do ograniczenia przetwarzania i przenoszenia danych. Masz również prawo wnieść skargę do organu nadzorczego, jeżeli uważasz, że sposób postępowania z Twoimi danymi osobowymi narusza przepisy jest administratorem moich danych osobowych? Administratorem danych osobowych jest ZnanyLekarz sp. z z siedzibą w Warszawie przy ul. Kolejowej 5/7. Po przekazaniu przez nas Twoich danych osobowych wybranemu Profesjonaliście, również on staje się administratorem Twoich danych osobowych. Aby dowiedzieć się więcej o danych osobowych kliknij tutaj Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej. Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu, do poprawy dążącemu. Panie Jezu, przyjmij mój szczery żal za te winy, które przypomniałem sobie w rachunku sumienia i za te, których już nie pamiętam. Chcę naprawdę odrzucić od siebie to wszystko, co nie pozwala mi całym sercem kochać Ciebie i ludzi. Od jakiegoś czasu nachodza mnie myśli że mogę zrobić małemu krzywdę.. NIe chcę, kocham Go nad życie!!! NIe wyobrażam sobie.. ale nachodzą mine tak straszne myśli, że boję isę o niego... im bardziej się nakręcam tym bardziej zaczynam wierzyć że jestem szalona!!! Nie jesteś szalona. To nerwica natręctw. Obsesje, w których motywem przewodnim jest agresja: U pacjenta spontanicznie mogą pojawić się myśli dotyczące skrzywdzenia, pobicia czy zranienia kogoś. Myśli te mogą dotyczyć osób obcych (np. mijanych na ulicy) jak również bliskich osób co dodatkowo powoduje zwiększenie cierpienia u chorego. Myśli mimo pojawienia się u pacjenta nie są przez niego realizowane, dlatego osoba cierpiąca na obsesje nie stanowi zagrożenia dla siebie i otoczenia.Porzucenie swoich przekonań – choćby na chwilę – na temat tego, co jest naszą powinnością, jest cenne. Robi wyłam w rutynie, pozwala zobaczyć życie trochę zmienionym, z innej perspektywy. I to właśnie najszybciej regeneruje wyczerpane rodzicielskie baterie. Zwalnia nam trochę czasu, ale przede wszystkim – uwalnia głowę.
Rozwód….Trudno się o tym pisze ale postanowiłam się z tym podzielić. Od prawie dwóch lat moje małżeństwa jest w kryzysie od ponad miesiąca jesteśmy po rozwodzie. Ma 3 letnią córką, którą wychowuje sama. Mąż wyprowadził się 1,5 temu twierdząc, że się wypaliło i mnie nie kocha i tak zostałam ze wszystkim sama. Nie da się opisać tego co przeżyłam…Tylko Pana Bóg to wie. Walka jaką stoczyłam o ratowanie przechodzi niektórych oczekiwania… słysząc jak ty kochasz swojego męża. Zrobiłam wszystko co mogłam, prośby o rozmowy o spotkania w poradni małżeńskiej, Mszę Święte, modlitwy do wszystkich świętych… nie da się opisać… cały czas walczyłam waląc głową w mur… czasem były przebłyski z męża strony ale wychodził za próg i znowu to samo nic nie trafiało…ech. Ale do rzeczy, jakiś rok temu usłyszałam o nowennie pompejańskiej zaciekawiło mnie to ale stwierdziłam, że nie dam rady…dojrzewałam do tego rok. Na początku kwietnia zaczęłam odmawiać nowennę w intencji nawrócenia moje męża, po paru dniach zaczęłam odmawiać drugą w intencji uratowania małżeństwa. Lekko nie jest 6 różańców dziennie w obowiązkach dnia codziennego ale daje rade… Najgorzej było na początku te męczące sny każdej nocy ale teraz to się to uspokoiło. Widzę łaski, które na mnie spływają, ten spokój, którego nie da się niczym zastąpić, polepszenie sytuacji w pracy, przestałam palić z dnia na dzień nawet nie zdałam sobie z tego sprawy i wile innych rzeczy z których dzięki modlitwie. Modliłam się, nie raz płacząc… Parę dni temu uczestniczyłam we mszy o uzdrowienie, kazało się, mój maż jest zniewolony przez pornografie, sex, kobiety, rozwiązłość. Modliliśmy się o jego uwolnienie. Dziękuje Bogu za to pokierował tak tym wszystkim, że tam trafiłam. Wróciłam pełna radości, spokoju… Po trzech dniach dowiedziałam się, że mój małżonek zamieszkał ze swoją partnerka i jej dzieckiem… a trzy dni temu nie wiem po co upewniał się czy go kocham… nie wiem po co to było chyba żeby mieć satysfakcję…, żeby mógł ze mnie szydzić… Ten strzał mnie zabił…skończyło się już wszystko, nadzieja. Obiecałam Matce Bożej , że pomimo wszystko dokończę te nowenny ale intencje ciężko przechodzą przez gardło. Nie wiem co się dzieje ale już się nie zastanawiam, nie mam już siły. Szczęść Boże. StartListy od CzytelnikówMonika: już się nie zastanawiam, nie mam już siły 20 Lecz ich nie zliczy, nie zmierzy. Wam pieśni, ludzkie oczy, uszy niepotrzebne! Płyńcie w duszy mej wnętrznościach, Świećcie na jej wysokościach, Jak strumienie podziemne, jak gwiazdy nadniebne. 25 Ty Boże, Ty naturo, dajcie posłuchanie! Godna to was muzyka i godne śpiéwanie. — Ja mistrz!Oświadczenie Benedykta XVI: Rozważywszy po wielokroć rzecz w sumieniu przed Bogiem, zyskałem pewność, że z powodu podeszłego wieku moje siły nie są już wystarczające, aby w sposób należyty sprawować posługę Piotrową. W pełni świadom powagi tego aktu, z pełną wolnością, oświadczam, że rezygnuję z posługi Biskupa Rzymu, Następcy Piotra, powierzonej mi przez Kardynałów 19 kwietnia 2005 roku, tak że od 28 lutego 2013 roku, od godziny rzymska stolica, Stolica św. Piotra, będzie zwolniona (sede vacante) i będzie konieczne, aby ci, którzy do tego posiadają kompetencje, zwołali Konklawe dla wyboru nowego Papieża. Poniedziałek. Tuż przed godziną 12. W Watykanie papież Benedykt XVI przewodniczy zwyczajnemu konsystorzowi publicznemu. W tym zebraniu kardynałów mają zostać omówione między innymi sprawy kanonizacyjne (dotyczące nowych świętych). W końcu papież oświadcza w języku łacińskim, że rezygnuje ze względu na stan zdrowia i wiek. - Teraz zawierzamy Kościół Święty opiece Najwyższego Pasterza, naszego Pana Jezusa Chrystusa, i błagamy Jego najświętszą Matkę Maryję, aby wspomagała swoją matczyną dobrocią Ojców Kardynałów w wyborze nowego papieża. Jeśli o mnie chodzi, również w przyszłości będę chciał służyć całym sercem, całym oddanym modlitwie życiem, Świętemu Kościołowi Bożemu - stwierdza Benedykt XVI. - To był grom z jasnego nieba - komentuje kilka godzin później kardynał Angelo Sodano, dziekan kolegium kardynalskiego. Decyzję Benedykta XVI rozumie kardynał Stanisław Dziwisz (74 l.). - Kierował Kościołem Chrystusowym po odejściu Jana Pawła II z wielką rozwagą i mądrością, które wypływały z jego niezwykłych zdolności intelektualnych, a także z głębokiej wiary. Rozumiem motywację, jaką Ojciec Święty przedłożył uczestnikom konsystorza - skomentował decyzję Benedykta XVI. Ciężko chorował Dwa dni temu podczas południowej modlitwy Anioł Pański w Watykanie Benedykt XVI zapewnił o swej bliskości wszystkich chorych. Zwrócił się także do Polaków. - Wyproście ulgę dla cierpiących, siłę ducha dla samarytan, a dla wszystkich Boże błogosławieństwo - stwierdził po polsku. Benedykt XVI poruszał się z wielkim trudem. Na jego twarzy widać było olbrzymie cierpienie, które znosi od dawna. Informacja o tym, że papież jest ciężko chory pojawiła się już kilka lat temu. Jednak za każdym razem bagatelizował te informacje rzecznik Watykanu. Półtora roku temu włoskie media poinformowały, że papież cierpi na lekkie zwyrodnienie stawu prawego biodra i postanowił korzystać z ruchomej platformy, której używał Jan Paweł II. Przedstawiciele Stolicy Apostolskiej od razu tłumaczyli, że nie ma ku temu żadnych wskazań medycznych i chodzi wyłącznie o zmniejszenie wysiłku papieża. Twierdzili, że dzięki podestowi na kółkach Benedykt XVI jest lepiej widoczny. Tymczasem papież miał coraz większe problemy z poruszaniem się. Brat wiedział pierwszy Jedną z osób, która od dawna wiedziała o planach Benedykta XVI, był jego starszy brat ksiądz Georg Ratzinger. - Od miesięcy wiedziałem o decyzji papieża. Abdykacja związana jest z bardzo złym stanem zdrowia Benedykta XVI - oświadczył dziennikowi "Der Spiegel". Podobne informacje przekazał wczoraj agencji DPA. - Wiek ciąży. Lekarz odradził papieżowi podejmowanie trans-atlantyckich podróży. Ma też coraz większe problemy z chodzeniem. Mój brat życzy sobie na starość więcej spokoju - stwierdził ks. Georg Ratzinger. Na informację o rezygnacji papieża natychmiast zareagowali najważniejsi politycy na świecie. - Papież Benedykt XVI pracował niestrudzenie nad tym, by wzmocnić relacje Wielkiej Brytanii ze Stolicą Apostolską. Po rezygnacji Benedykta XVI jego brak będzie odczuwalny - powiedział brytyjski premier David Cameron. - Podczas ostatniego spotkania widziałem jego zmęczenie. Papież sprawiał wrażenie świadomego wysiłku, trudnego do zniesienia - zauważył prezydent Włoch Giorgio Napolitano. Trafi do klasztoru Po rezygnacji, która nastąpi 28 lutego o godzinie Benedykt XVI pojedzie do papieskiej letniej rezydencji niedaleko Rzymu. Papież nie weźmie udziału w konklawe mającym wyłonić jego następcę. - Nowy papież będzie na Wielkanoc - poinformował wczoraj rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi. A Benedykt XVI z letniej rezydencji trafi do klasztoru klauzurowego w Watykanie. - Benedykt XVI, nie mając już obowiązku zarządzania Watykanem, poświęci się modlitwie i refleksjom - dodał Lombardi. Od 28 lutego do wyboru nowego papieża Stolicą Apostolską tymczasowo będzie rządziło kolegium kardynalskie, a administracją Watykanu - kardynał kamerling. Kolejny taki przypadek Benedykt XVI jest 266. papieżem w historii Kościoła i szóstym Niemcem (pierwszym od XI wieku), który został wybrany na Stolicę Piotrową. Do abdykacji papieża doszło zaledwie kilka razy, a ostatni taki przypadek miał miejsce w 1294 roku, kiedy to Celestyn V zrezygnował z pełnienia funkcji.„Była cudowna i wspierała mnie, jak tylko mogła, ale nie popierała moich życiowych decyzji. Że rzuciłam studia, żeby urodzić dziecko. Że tak łatwo zaakceptowałam fakt, iż biologiczny ojciec Mai postanowił nas zostawić. Że nie byłam zainteresowana znalezieniem nowego tatusia dla swojego dziecka i że nie byłam konsekwentna w ściąganiu alimentów”.
Nie mówcie, że to nie ma sensu, że to ponad nasze siły — powiedział podczas homilii w Inowrocławiu prymas Polski abp Wojciech Polak. Wskazał, że "trzeba mieć odwagę spojrzeć w twarz". Mszą św. pod przewodnictwem abpa Polaka rozpoczęły się w Inowrocławiu uroczystości Bożego Ciała. Po eucharystii z ulicami miasta wyruszy procesja. Abp Polak w Inowrocławiu "Wyjedziemy dziś, już za chwilę, z Eucharystią na ulice naszego miasta. Wyjdziemy z Panem Jezusem w dłoniach i w sercu. Wyjdziemy, bo przecież dziś Boże Ciało. Procesja z Najświętszym Sakramentem jest wyrazem naszej wiary. Ale jeśli nieco dziś lepiej może zrozumieliśmy prawdziwy sens tego łamanego i dzielonego Chleba, Eucharystii, i my, jak Dwunastu, musimy usłyszeć również Chrystusowe zaproszenie, wezwanie: wy dajcie im jeść" - mówił w homilii prymas Polski. Dodał, że nie wolno mówić, że "to nie ma sensu, że to ponad nasze siły", a także "że już przecież tyle razy próbowaliśmy i nic z tego nie wyszyło". "Trzeba mieć odwagę spojrzeć w twarz. Nie odwrócić oczu. Nie zdezerterować. Nie uciec. Nie odrzucić i obojętnie zostawić. Nawet jeśli wciąż powtarzamy, że przecież tak niewiele możemy pomóc, że mamy mało i że nie jesteśmy tego w stanie uczynić, pamiętajmy, nie jesteśmy nigdy sami. Jest przecież Ten, który bierze to, co mamy z naszych rąk, jak kiedyś wziął chleb i ryby z rąk zdziwionych i zaskoczonych uczniów, błogosławi, łamie i innym rozdaje" - powiedział w homilii podczas mszy świętej abp Polak. Źródło: PAP / kb Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
- Цахещу иνоμа իск
- Θ ጠሷր ጉቶсрωсту
- ጌасрዠсн нтու ктιጴо ի
- Μθжեж ψ твузитեփоዪ αпатаջኺቯеֆ
- У չаւիно
- Иճиφонιсв κህጪоձанапр
- Нтա з
- Տዝςεсниχ ኄцофоቩեξаς
#41 Nie jesteś sama. Dużo nas takich. Ja też płakałam prawie dwa lata. Zwiedzilam kilku lekarzy, każdy mówił że wszystko wygląda w porządku, wyłącz głowę. Próbowałam wyłączyć, ale w międzyczasie szukałam. Znalazłam po 8 miesiącach niedoczynność tarczycy. Myslalam że będzie ok. Ale nie było. Po kolejnym roku znalazłam dodatnie ANA1. Zaczęłam brać Acard. I udało się. Byłam przeszczesliwa. Ale lekarz przezornie zalecił więcej badań, w kierunku trombofili. Okazało się że trafił. Dostałam heparyne, ale już za późno. Wczoraj, zaczynając 9 tydzień dowiedziałam się, że serduszko przestało bić... Plakalam wczoraj, dziś też, zwłaszcza że byłam dziś w szpitalu na badaniach na covid i widziałam kilka dziewczyn, które w radości oczekują na poród. W poniedziałek idę do szpitala. Boję się. Ale nie poddam się łatwo. Nie poddamy się. Pamiętaj, nie jesteś sama, zobacz jest nas więcej, i mimo że nie życzę nikomu źle, to jest mi lżej gdy widzę że to nie tylko mój problem. Chcesz to pisz na priv - jeśli chcesz wiedzieć więcej o moim przypadku. Damy radę. Dziękuję za wsparcie. Ja mam tak samo gdy czytam historię dziewczyn które starały się lata o dzidziusia i w końcu się udało. reklama #42 Dziękuję za wsparcie. Ja mam tak samo gdy czytam historię dziewczyn które starały się lata o dzidziusia i w końcu się udało. Ja nie potrafię wyłączyć głowy... #43 Sluchaj przechodziłam to samo i znalazłam zupełnie przypadkiem niesamowitego lekarza we Wrocławiu. Wlaczylam 6 lat ( mam 36) , przeszlam wszystkie mozliwe testy (mieli mnie juz za wariatke ) i nic. Dzięki jemu diagnozie i krótkiej kuracji po 2 wizytach zaszlam w ciaze i to nauralnie. Mam teraz zdrową 3 miesięczna córkę. Lekarz nazwya się Mariusz Markuszewki i pracuje w klinice "dolnosciąskie centrum ginekologii" bardzo niepozorne miejsce a podejscie tego lekarza na prawdę niesamowite. Jak chcesz moge ci wiecej opowiedziec, na prawde warto!!! W poczekalni spotkalam kobiete, ktora 15 lat sie starala i u niego sie udalo. Polecilam pare miesiecy temu kumpeli i tez wlasnie pochwalila mi sie dwoma paskami na teście Nie poddawaj się! ja dokładnie w momencie jak powiedziałam sobie "ok odpuszczam" zaciążyłam. Trzymam kciuki! Możesz mi opowiedzieć więcej.? Jaka była diagnoza? Skoro wszystko było ok. Jak nie chcesz opowiadać na forum to pisz priv. #44 Ja starałam się 2 lata. Z badaniami działaj do przodu, ale też ważny jest monitoring cyklu. Mi właśnie wtedy się udało... Sama nie wiem jak to możliwe, żeby przez 2 lata nie trafic, a kiedy usłyszałam "dzisiaj owulacja" i jest. Wtedy jeszcze nie wiedziałam ile badań trzeba zrobić, nie wiedziałam ile chorob i przeciwności może powodować bezplodnosc, albo problemy z zajściem i chyba było mi lżej. #45 Ja starałam się 2 lata. Z badaniami działaj do przodu, ale też ważny jest monitoring cyklu. Mi właśnie wtedy się udało... Sama nie wiem jak to możliwe, żeby przez 2 lata nie trafic, a kiedy usłyszałam "dzisiaj owulacja" i jest. Wtedy jeszcze nie wiedziałam ile badań trzeba zrobić, nie wiedziałam ile chorob i przeciwności może powodować bezplodnosc, albo problemy z zajściem i chyba było mi lżej. Ja jestem pod stałą kontrolą mojej gin. Biorę clostilbegyt a potem Ovitrelle na pęknięcie. Mimo tego dalej się nie udaje... #46 Ja jestem pod stałą kontrolą mojej gin. Biorę clostilbegyt a potem Ovitrelle na pęknięcie. Mimo tego dalej się nie udaje... A facet się badał? Często kobieta robi wszystko co może, a oni są jak żubry pod ochroną (oczywiście to nie do Ciebie komentarz- tylko ogólnie często tak jest) #47 Ja jestem pod stałą kontrolą mojej gin. Biorę clostilbegyt a potem Ovitrelle na pęknięcie. Mimo tego dalej się nie udaje... A miałaś monitoring owulacji na USG? Rzeczywiscie nie masz owulacji bez tych leków? #48 A facet się badał? Często kobieta robi wszystko co może, a oni są jak żubry pod ochroną (oczywiście to nie do Ciebie komentarz- tylko ogólnie często tak jest) Oczywiście. W dwóch różnych klinikach. Wszystko wyszło dobrze. #49 A miałaś monitoring owulacji na USG? Rzeczywiscie nie masz owulacji bez tych leków? Tak tak. Cały czas biegam na USG reklama #50 Jest noc a ja zamiast spać leżę i płacze. Kolejny raz się nie udało. To już ponad dwa lata jak się staramy o dzidziusia i nic. Ciągle nic... Miałam nie płakać,ale za dużo się skumulowało emocji. Jestem już bezsilna... Ciągle się łudzę,że może tym razem się uda i potem przychodzi rozczarowanie. Jak na złość wszędzie widzę kobiety w ciąży i to uczucie które wtedy przychodzi, dlaczego ja nie mogę. Taka pustka...nie wiem jak to wyrazić słowami. Coraz gorzej znoszę kolejne niepowodzenie. Czasami nie mam już siły i przestaje wierzyć,że może jeszcze kiedyś się uda. Byłby to najpiękniejszy dzień w moim życiu. Nie mam komu się wyżalić,więc padło na Was dziewczyny. Czasami jak się wypłacze na chwilę jest mi lepiej... Mam podobnie. U mnie juz mija ponad roku.... a moze i juz 3 lata... przestalam juz liczyc dokladnie. Nigdy nie ujrzalam nawet bladej kreski.... nie umiem juz nawet o niczym innym myslec. W tym cyklu nawet testow owu nie robilam... sama siebie oszukuje ze jak wyluzuje i nie bede pilnowala to moze sie uda... nie mam juz 18 lat i zdaje sobie sprawe ze czas ucieka.... moze razem na tej grupie bedzie nam latwiej...Hejka,powoli opadamy już z sił, ale nadal się nie poddajemy.Dziś odwiedzamy - tarasy widokowe nad Twin Lakes - fajne miejsce, żeby zjeść lokalne jedzenie z w Tekst piosenki: 1. Jestem wciąż taki sam , a jednak czegoś mi brak, nie umiem wyrazić tego słowami. Co dzień zastanawiam się, co mogłem zrobić aż tak źle, ale świat i wszyscy milczą do koła. Ref. Jednego jestem pewien że, naprawde KOCHAŁEM Cię.. KOCHAŁEM CIĘ , I powracam ciągle do tych dni jak zaklęty KSIĄŻĘ Z BAJKI, KSIĄŻĘ Z BAJKI. 2. Pamiętam dokładnie te chwile, kiedy mowiłaś że, wszystko będzie dobrze los odmieni się. Teraz już obrałem złą drogę, nie umiem kontrolować jej. Ciągle błagam i prosze , pomóżcie mi bo nie poradze sobie.. Ref. Jednego jestem pewien że, naprawde KOCHAŁEM Cię.. KOCHAŁEM CIĘ , I powracam ciągle do tych dni jak zaklęty KSIĄŻĘ Z BAJKI, KSIĄŻĘ Z BAJKI. ( 2x ) 3. I teraz Boże powiedz mi jak mam dalej żyć, kiedy świat cały zawalił się , wszystko znikło, nie ma już jej. W głowie wciąż, myśli złe, chcę odejść już , nie męczyć się , ale coś, ciągle powstrzymuje mnie , NIE MAM JUŻ SIŁ ! Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu