🤿 Boże Nie Mam Już Siły

Światowa Organizacja Zdrowia utrzymuje, że do 2020 roku depresja będzie jedną z głównych przyczyn śmierci. Połowa Polaków doświadczy zaburzeń psychicznych raz w ciągu życia. Obniżenie nastroju, spadek energii, apatia, zaburzenia snu. Gdy rano wstajesz, razem z tobą budzi się lęk. Lekarze mówią o „lęku wolnopłynącym”.
Mateusz, nie mów tak. Nie poddawaj się, trwaj i ufaj, proszę proszę o akceptację komentarza Mateusz, nie mów tak. Nie poddawaj się, trwaj i ufaj, proszę odmawiam w intencji ratowania malzenatwa i tez brak mi nie Bozej zawierzmy wszystko… Mateuszu, nie możesz się poddawać? Dlaczego Matka Boska nie miałaby Ci pomóc skoro modlisz się w słusznej i pięknej sprawie? Przecież to są podszepty złego. Jemu o to chodzi, żebyś podeptał różaniec bo tą modlitwą wszystko można wyprosić. Trzymaj się i nie przestawaj się modlić. W różańcu siła i moc. Mateusz, posłuchaj, miałam podobnie. Odmawiałam nowennę w intencji o dar poczęcia dziecka, na co czekałam już wiele lat. W trakcie odmawiania nie udało się, a jeszcze bardzo pogorszyły mi się wyniki. Załamałam się, ale odmawiałam dalej, do końca. Czytałam świadectwa innych i wiele osób wspominało, że w trakcie odmawiania nowenny nasilają się ataki złego i sytuacja może się pogorszyć. Tą nowennę odmawiałam w Wielkim Poście, czyli kilka miesięcy temu. W zeszłą sobotę dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Tak więc nie poddawaj się. chwała Bogu – czekamy na świadectwo! Mateusz ja odmówiłam 2 różańce Pompejańskie za moją siostre która 2 lata temu miała operację i wszystkie wyniki były dobre .W lutym okazało się .że ma przeżuty do mózgu .Niestety nie ma dla niej już ratunku,taka jest wola Boża i my się z nią zgadzamy ,a modlitwa nas wzmocniła i wiem że Matka Różancowa jest z nią i ją wspiera. Taka jest wola ją zaakceptować .NIE PODDAWAJ SIĘ. nie umiem się już modlić w swojej intencji ale chętnie pomodlę się w Twojej, Mateusz. Nie rezygnuj tak łatwo. Namów mamę by wspólnie z Tobą odmawiała różaniec .Doda to jej wielkiej siły! Mateusz niewiem czy czytałeś świadectwo pierwotne NP jak Maryja objawiała się chorej Fortunatinie powiedziął jej ze na krótko przed końcem jej się pogorszy tak że wszyscy straca nadzieję o uzdrowieniu i Ona wtedy przyjdzie z łaską i ją uzdrowi . I tak było Maryja nie kłamie daje to co obiecuje tylko my tak mało wiemy jak Maryja działa wydaje nam się wystarczy złapać za różaniec i juz jest uzdrowienie nie jestęsmy wtajemniczeni przecięż w charakter pomocy Matki Bożej ale pasowałoby nam lepiej jej zaufać i czekać nie ulegać rozpaczy i wyrzutom ze Maryja nam nie pomaga od razu Mateuszu a może Ona specjalnie tak działa ze choroba może się nawróci by potem przy naszym zdziwieni tę osobę uzdrowić . Moja znajoma jak się modliła o uzdrowienie kogoś to było tak że było lepiej potem zajakiśczas było gorzej potem znów lepiej i powroty do szpitala . Wiesz jaki był końcowy efekt Mateuszu … w ostatnim dniu NP wyniki ze szpitala brak choroby . Dlatego podchoz do tego bardziej spokojniej nie panikuj BO gwarantuję ze cud się zdarzy tylko jak będziesz mądrzej do tego podchodził Mateusz, złóź wszystkie wątpliwości w sercu Jezusa, nie poddawaj się! Będzie dobrze! Trwaj ,módl się i ufaj ! Zaufaj,zawierz Matce Bożej,wiem co piszę,miałam wiele chwil życiowych na krawędzi,Matka Boża zawsze wysłuchuje Nas… Życzę Ci wytwałości ufności ,nie przestawaj wierzyć,bo wiara czyni cuda,wiara nas uzdrawia! Bóg z Wami! Nie poddawaj się, wytrwaj. A każdego czytającego w imieniu Mateusza proszę o modlitwę i za niego i za jego mamę. Okażmy mu w ten sposób wsparcie … Drogi Mateuszu, mam tylko jedną prośbę, czy mógłbyś mi podać swój adres e-mail? Wiem przez co przechodzisz. Mój tata miał raka.. Oddaj swój problem Bogu. Módl się o uzdrowienie Twojej mamy. Ale pamiętaj, że czasami Bóg ma inny plan. Trzeba być pokornym. Ale to , że juz nie masz siły, to świadczy, że … szatan też już jej nie ma. Dlatego … walczy o Ciebie. Wystarczy, że sie tylko … załamiesz. Miej ufność w Panu cokolwiek się wydarzy. Może chociaż ulżysz w cierpieniu. Czasami musi być gorzej, żeby było lepiej. Czy mama miała sakrament namaszczenia chorych? Mateuszu, wspieram Cię modlitwą. Niestety sama jestem teraz w takiej sytuacji, że nie mam już sił i proszę Boga o znak, że dobrze robię, że ta moja modlitwa ma sens. Bez względu na to jak się czuję postanowiłam trwać w modlitwie, co i Tobie gorąco polecam Mateusz jeśli to Ciebie wzmocni i Doda siły,obicuję codziennie odmówić dziesiątkę różańca za zdrowie Twojej Mamy. Trzymaj sie chłopie i nie podawaj,choćby nie wiem co,nie podawaj się. Ściskamy Rozumiem Twoje zniechęcenie, mam podobnie. Też nie zostałam wysłuchana, a raczej żadna z moich 4 NP. Moja koleżnka zachorowala na nowotwor zlosliwy z przerzutami w styczniu 2013r. Od tamtego momentu jej maz nieprzerwanie odmawial NP- jedna konczyl, natychmiast zaczynal nastepna. Dziewczyna prawie umarla w trakcie operacji, a pozniej przeszla 12 chemii, jednak na dzien dzisiejszy jest wyleczona, jezdzi jedynie na badania kontrolne. Chwala Panu i Najswietszej Marii Pannie:) wiara czyni cuda, a miłość małżeńska jest piękna Mateuszu, ciesz się że odnalazłeś nowennę jak mama walczy z chorobą. Moja mama chorowała na raka 5 lat temu i nie znalazłam wtedy takiej modlitwy, nikt mi o niej nie powiedział, nie natknęłam się na nią w internecie, kto wie… Może byłoby inaczej, a może tak miało być, ze dopiero teraz o tej nowennie się dowiedziałam. Nie bez przyczyny dowiedziałeś się o tej nowennie w takim momencie swojego życia. Módl się, na pewno nie pogorszy to sprawy, a co jak polepszy???? Chyba warto zaryzykować. Zazdroszczę Ci… Zazdroszczę Ci, że masz o co walczyć, chociaż doskonale wiem co czujesz, bo w takim momencie bezradność rozwala nas na łopatki:( oddaj swój smutek Matce Bożej, a swój krzyż pozwól nieść Jezusowi. Naprawdę pomogą, tylko próbuj!! Jak upadasz jak najszybciej próbuj się podnieść. Wierzę, że będzie dobrze, a wiesz dlaczego? Bo odnalazłeś tą nowennę! – To nie może być przypadek. Aniu, jestem Twoją imienniczką i tak samo jak Ty straciłam Mamę przez chorobę nowotworową. To było 14 lat temu. Mam takie same odczucia co Ty. Gdybym wtedy wiedziała o Nowennie, poruszyłabym niebo i ziemię, walczyłabym ze wszystkich sił o Nią. Walczyć jest zawsze o co, ale walczyć czymś takim jak NP to jest dopiero coś… odmawiam w tej chwili 5 Nowenne Pompejanska w intencji zdrowia taty ,który jest chory na raka, raz było gorzej raz lepiej , zmieniłam się bardzo , szczerze głęboko uwierzyłam, ciągle wierzę , a jest coraz gorzej , jest źle …. co mam robić , jak się modlić ?Pomóżcie mi błagam Was Droga 'xx’, rozumiem przez co przechodzisz. Mój tata zmarł na raka na początku tego lipca. Odmówiłam 4 nowenny w jego intencji, 5 przerwałam… Jeżeli chcesz, możemy porozmawiać, opowiem Ci jak z tym sobie radziłam i jak przez to przechodzę. Mój adres e-mail: @ mam wrażenie ,że nic nie pomaga ,żadne moje prośby, modlitwy , zaczynam się wszystkiego bać….już nie wiem co mam robić …. żadnej poprawy ….. 5 nowenn , proszę poradzcie mi coś,pomódlcie się za mojego tatę żeby było mu lepiej ,pomóźcie mi XX jedno co mi przychodzi na myśl to to, żeby ci poradzić żebyś uwielbiała Boga i dziękowała Mu za twojego tatę, za wszytko, nie gwarantuję że to uzdrowi twojego tatę ale tobie pomoże. Śpiewaj pieśni uwielbienia i dziękczynienia jakie znasz i pomodliłam się xx pomodlę się za Twojego tatę. poproś o olej św. Charbela: „Ze względu na brak możliwości obsłużenie wysyłek przez Ojców Maronitów z Libanu, przekazali oni pewną ilość reliktów św. Szarbela do Polski. Mogą one być wysłane każdemu kto na adres: Rzymskokatolicka parafia pw. św. Jadwigi Wrocław-Kozanów ul. Pilczycka 25 54-150 Wrocław wyśle prośbę wraz z zaadresowaną na siebie kopertą zwrotną z naklejonym znaczkiem pocztowym. Zaadresowana koperta ze znaczkiem powinna być dołączona do listu kierowanego pod wyżej podany adres.” Poproś ojców z Gilde o modlitwę za tatę i mogą Ci wysłać poświęcone wino. Ale przede wszystkim wierz, ufaj i trwaj na modlitwie. Wiara czyni cuda. LULU – DZIĘKUJE ! wierzę bardzo uwielbiam Pana, kocham, szczerze , Anetko : dziękuję za cenne rady . Dziękuje za Waszą modlitwę ! On ma tylko 45 lat…. xx bardzo Ci polecam odmawianie Tajemnicy Szczęścia tam jest Obietnic Pana Jezusa danych SW Brygidzie z których jedna jest taka że Pan Jezus przedłuży życie odmawiającemu lub jego bliskim gdyby Ten mial umrzeć przedwczęsnie odmawiaj ją bo ja w to wierzę a szczególnie gdy sytuacja jest dramatyczna , tekst znajdziesz w internecie XX, wierzę, że będzie dobrze. Sama codziennie proszę św ojca Charbela i św. Tadeusza Judę o pomoc, bo muszę powtórzyć badanie i bardzo się denerwuję. Przyjęło się, że Matka Boża Częstochowska jest Uzdrowieniem duszy, a Matka Boża Gidelska Uzdrowienie chorych. Byłam na Jasnej Górze. Modliłam się. Dziękuję za wszystkie rady ,pomoc i modlitwę. Bracie miej ufność w Bogu i MARYJI Mateusz!! Powiem Ci ,moja mama też miała nowotwór złośliwy , miała usuwany węzeł i musiała brać chemię .Byłam bardzo załamana,ale wszystko oddałam w ręce codziennie odmawiać różaniec oddając ją w się jak chemii miała być radioterapia i wyobraź sobie że obyło się bez .Matka Boża uzdrowiła moją już minęło osiem że nawet jak Pan Bóg ją zabierze to ja dzięki modlitwie łagodnie przejdę przez to ufność w Bogu i Maryji..Cieszyłam się żę nie jestem sama , że mam w niebie Matkę która jest !!!! NIE USTAWAJ, ALE MÓDL SIĘ Straciłam 18czerwca tego roku ukochaną Mamę i najlepszego Przyjaciela, bo bardzo zażyłe stosunki nas łączyły .Dlatego doskonale rozumiem bezsilność dzieci, których Rodzice walczą z chorobą nowotworową, też odmówiłam nowennę pompejańską 4części rożanca codziennie…nie daję rady jeszcze napisać świadectwa, bo wielki ból mam w sercu, po stracie Mamy, Jednakże Wszystkim, którzy wątpią, czy odmawianie w tak trudnej sytuacji ma sens, powiem tylko tyle, że ma i to bardzo wielki, dla odmawiających przede wszystkim, żeby się do końca nie załamać, gdy codziennie patrzymy na zmaganie się z tą straszną chorobą najbliższych. Moje doświadczenia, bo tak mogę w tej chwili je nazwać są takie, że nowenna, którą odmówiłam po ludzku sądząc, nie dała rezultatu, bo Mamusia nie żyje ale uwierzcie, że łaski płynące z jej odmawiania otrzymuję do dnia dzisiejszego, są tak wielkie, że można wiele z nich nazwać cudami…Wszystkim, którzy odmawiają nowennę w intencji uzdrowienia z nowotworu dla swoich Bliskich proszę nie przerywajcie jej nie widząc rezultatu w poprawie zdrowia Najbliższych, bo zostajecie Wy, którzy odmawiacie, a Matka Boża każdego otocza płaszczem swej opieki i nikogo bez pomocy nie zostawi. Otrzymałam w dniu śmierci Mamy obrazek od Sióstr zakonnych, które prosiłam o modlitwę, a na nim piękne słowa, które może Komuś pomogą przetrwać, tak jak mi pomagają…czego Wszystkim życzę „JEŚLI KTOŚ LUB COŚ KAŻE CI SĄDZIĆ,ŻE JESTEŚ JUŻ U KRESU,NIE WIERZ W TO! JEŚLI ZNASZ ODWIECZNĄ MILOŚĆ,KTÓRA CIĘ STWORZYLA, TO WIESZ TAKŻE, ŻE W TWOIM WNETRZU MIESZKA DUSZA NIEŚMIERTELNA ROŻNE SĄ W ŻYCIU” PORY ROKU”:JEŻELI CZUJESZ AKURAT,ŻE ZBLIŻA SIĘ ZIMA, CHCIALBYM,ŻEBYŚ WIEDZIAL,ŻE NIE JEST TO PORA OSTATNIA, BO OSTATNIĄ PORĄ TWEGO ŻYCIA,BĘDZIE WIOSNA:WIOSNA ZMARTWYCHWSTANIA. CALOŚĆ TWOJEGO ŻYCIA SIĘGA NIESKOŃCZENIE DALEJ NIŻ JEGO GRANICE ZIEMSKIE:CZEKA CIĘ NIEBO” JAN PAWEL II Moje cztery dewizy życia bez względu na wszystko to: 1) Kiedy robimy coś dobrego to to nie może skończyć się źle, ale wiem, ze zły zrobi wszystko by przeszkodzić bo gdy robię coś dobrego to on się wścieka. 2) Boskie rozwiązania są dla nas najlepsze nawet jeśli musimy przez nie bardzo cierpieć, On przede wszystkim troszczy się o naszą duszę. 3) Pan Bóg daje tyle ile trzeba i wtedy kiedy trzeba. Chociaż nie umie dawać mało, zawsze daje w nadmiarze, tylko czy ten nadmiar jesteśmy wstanie przyjąć. 4) Panie Jezu Ty wszystko możesz, Ty uczyń to za mnie bo ja nie potrafię, a ja będę się tylko modlić. Zawierzam Ci całe moje życie, niech dzieje się Twoja wola nie moja, bo ja nie wiem co jest dla mnie dobre. Cierpienia, choroby są potrzebne wtedy gdy nie szanujemy innych chorych. Otwórz się na ludzi i na Boga. Twoja mama ciągle żyje a więc ma szanse. Poza tym pan Jezus mówi: „Z dystansem odnoś się do siebie samej: do swego organizmu, którego sprawność zmniejsza się z wiekiem. Twoje funkcjonowanie w świecie staje się coraz bardziej ograniczone. I jest to dobre, bo stopniowo przygotowuje cię do odejścia stąd.” Czy to nie powód do radości. Każdy kto odmawia NP ma chwile zwątpienia, u mnie wystąpiły one wielokrotnie. Modlę się o uzdrowienie córki, która miała poważne problemy psychiczne, wybuchy od uczestnictwa w mszach o uzdrowienie, zabierałam wodę, olej i sól, używam ich cały czas od przeszło roku, poszłam na spowiedź generalną, modliłam się za córkę odmawiając NP i raz było lepiej raz gorzej, częściej nawet gorzej. Byłam duszona przez zmorę, miałam lekko sparaliżowane przez tydzień palce. Dopiero po dwóch całych nowennach i ośmiu mszach o uzdrowienie tak po prostu zapytałam Pana Boga, co ja robię nie tak i otrzymałam odpowiedź. Pierwsza podpowiedź – modlić się za dusze w czyśćcu cierpiące, wtedy ustąpiły te duszenia, mogłam wreszcie spać bez zapalonego światła w nocy. Potem było jakiś czas lepiej, potem znowu gorzej. Druga podpowiedź – mam się modlić za samą siebie, byłam wtedy bardzo załamana. Trzecia podpowiedź- modlitwa o uzdrowienie międzypokoleniowe. Czwarta podpowiedź – modlitwa za jej zmarłego dziadka. Piąta podpowiedź – modlitwa o zdjęcie przekleństw pokoleniowych. Teraz odmawiam za nią czwartą NP i już po pięciu dniach widzę i czuje poprawę. Córka inaczej odbiera rzeczywistość, jest pogodna i mam nadzieje, że tak zostanie, a jak nie to myślę, że Pan Bóg znowu mi podpowie co mam dalej robić. Odbieram to w ten sposób: wcześniej Nowenny jakby nie mogły pomóc bo były inne przeszkody. Nie załamuj się, na tym polega nasza wiara, żeby nie wątpić nawet jak jest gorzej. Rozmawiaj z Panem Bogiem, nawet jak od razu nie otrzymasz odpowiedzi, dziękuj za każdy dzień, nawet za ten zły, za to że coś Ci się udało. Po prostu trwaj, bądź życzliwy dla innych dla samego siebie, wybaczaj innym, siebie samemu itd.. Modlitwy do Serca dał przepiękne obietnice tym ktorzy sie modlą do Jego za wstawiennictwem Sl Bożej Rozali Celakowny. Proszę o zdrowie, zgodę, radość, miłość i przyjaźń w rodzinie, godne życie dla nas. Aby nie brakowało nam pieniędzy potrzebnych do życia. O dobra i spokojną pracę dla męża. Ułożenie się dobrze wszystkich spraw w domu. Boże Ty wiesz najlepiej czego nam potrzeba , ześlij na Nas potrzebne siły i łaski, a w sercu naszym zagości radość i miłość.
Nie mam już siły walczyć Nie mam już siły walczyć . Przez O Boże,jak ja go Kocham! Jaka jestem szczęśliwa że mam takie życie jakie mam!
Tyle mamy okazji do wątpienia. Wystarczy, że coś złego się stanie w Kościele, a już słychać głosy, że w takim razie widocznie Boga nie ma. Czyż istnienie Stwórcy zależy od tego, jak zachowują się ludzie? Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Jezus im odpowiedział: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi (Mt 11,2–6). Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Nie, na nikogo innego nie ma już po co czekać. Nikt się nie zjawi większy od Syna Bożego; ani nawet On sam nie przyjdzie widzialnie wcześniej niż na sąd, czyli na swój triumf, a nasze ostateczne zbawienie. Mamy Jego; i to nam wystarcza, aż z nadmiarem. Więc gdyby nam mówiono: „Oto tu jest, oto tam – zjawił się nowy zbawiciel, cuda robi, takich jeszcze nie było” – nie ma sensu najmować autokaru. Biedne byłoby serce, któremu Jezus nie wystarcza jako miłość nad miłościami, miłość porządkująca wszystkie inne miłości i nawet jeszcze dodająca im siły i blasku, wierności i głębi. Ale wielu pyta: Co nam z tego, skoro Go nie widać? Otóż Boże metody są inne. Dał nam trzy lata swojej obecności na ziemi, i wtedy rzeczywiście było Go widać i słychać całkiem dosłownie; cuda się działy, ślepi widzieli, niemi mówili, kalecy wstawali na nogi… Ale i wtedy do tego stopnia nie wszystkich przekonał, że skończyło się ukrzyżowaniem. Zresztą już od początku nas uprzedzał, że Królestwo Boże jest w nas (Łk 17,21), w naszych sercach, a nie w ziemskich granicach; i nie z paszportem się do niego wchodzi, ale z wiarą. Błogosławiony, kto nie zwątpi. Po zmartwychwstaniu też nie spełnił marzeń Apostołów o widzialnym królestwie, chociaż Mu o tym delikatnie przypomnieli; ale ich rozesłał szerzyć niewidzialne królestwo Łaski. A Łaski się nie da podliczyć, wymierzyć, ująć w statystyki. Nawet udowodnić naukowo też się nie da; a ona jest i działa, i to bardziej jeszcze jest, i bardziej jeszcze działa, niż to wszystko, co widzialne, wymierzalne i policzalne. Błogosławiony, kto we Mnie nie zwątpi. Bo rozraduje się, skacząc i wykrzykując z uciechy. A tyle mamy okazji do wątpienia. Wystarczy, że coś złego się stanie w Kościele, a już słychać głosy, że w takim razie widocznie Boga nie ma. Czyż istnienie Stwórcy zależy od tego, jak zachowują się ludzie? Albo wystarczy, że komuś przejdzie uczuciowa ochota do modlitwy, a już żyje tak, jakby modlić się nie było do Kogo. A św. Jakub mówi nam: Trwajcie cierpliwie. Izajasz, szerzej: Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe, powiedzcie małodusznym: Odwagi! (Iz 35,3n) Bo Bóg nie zmienia swojej istoty, ani prawo Boże swojej treści, tylko dlatego, że my mamy – przejściowo – problem. Nasz problem jest nasz, jak przybrudzone okulary; błogosławiony, kto nie weźmie przyćmionego obrazu za rzeczywistość. Błogosławiony, kto nie zwątpi w trudnej chwili: a jakaż by to była miłość, dochowywać wiary tylko w chwilach łatwych? Błogosławiony, kto we Mnie nie zwątpi. Bo rozraduje się, skacząc i wykrzykując z uciechy. Bóg wiary dochowuje na wieki, a my się wciąż niecierpliwimy, że On swoich obietnic nie spełnia od razu. Ale przecież plon ziemi też nie nadaje się do zżęcia zaraz po zasianiu. Ma swoje problemy i troski okres siewu, a nagrodę przynoszą dopiero żniwa. Więc: Trwajcie cierpliwie; i: bez skarg wzajemnych. Bez szukania winnych. „Gdyby nie ten czy tamten, to ja bym wierzył, ale tak?” Równie dobrze można powiedzieć, że gdyby nie ten czy tamten, to Bóg by istniał, ale tylko wtedy… Może za mało wkładamy sensu w słowo „wierzyć”. Ono przecież nie oznacza po prostu jakiejś ludzkiej postawy wobec rzeczywistości czy otoczenia; ono oznacza zgodę na kontakt z Bogiem. Czy to Ty jesteś, Ten, który mnie stworzył i który mnie prowadzi do swojego królestwa? Czy to Ty jesteś, Ten, do którego moje serce tęskni, a Ty wiesz o tym i całą swoją wszechmoc i miłość wkładasz w to, żeby Twoje stworzenie dojrzało do odpowiedzi na Twoją miłość? Ilu jest ludzi, tyle różnych dróg tego dojrzewania, a na każdej Ty sam nas szukasz, zanim byśmy jeszcze odpowiedzieli Ci choć słowem. Ilu jest ludzi, tyle różnych punktów startu do drogi, a niektóre z naszego punktu widzenia mogą być straszne, ale Ty i na takich stajesz, jak żebrak z wyciągniętą ręką: ze swoją prośbą o kontakt, o zawierzenie. Ilu jest ludzi, tyle różnych cierpień, ale tyle też różnych radości. Odwagi. Nam wszystkim zdarzają się cierpienia takie, z którymi trzeba walczyć, ale też i takie, do których się wystarczy uśmiechnąć. A Jan Chrzciciel, choć przysłał takie pytanie, wiedział już i wcześniej: to On; i On ma wzrastać, a ja mam maleć (J 3,30). Nie w tym sensie, żeby Syn Boży mógł jeszcze wzrosnąć, a moje ja mogło jeszcze bardziej zmaleć, niż już jest. Ale w tym, że trzeba coraz lepiej widzieć Jego cudowną wielkość, a swoją własną małość; i to wyzwala. Trzeba je uznać, zaakceptować, a nawet pokochać, i wtedy można stanąć przed Nim w prawdzie, bez szkieł ochronnych i masek, oko w oko i uśmiech w uśmiech. Duch Pański stale głosi dobrą nowinę ubogim, a jedna z najlepszych nowin to ta właśnie, że jesteśmy ubodzy. I że Bóg nas ukochał właśnie w tym naszym ubóstwie. Nie pozbywajmy się go, szukając sztucznej wielkości, mierząc się i porównując z innymi. Ubogim głoszona jest Ewangelia; bogatym też, ale przechodzi im mimo uszu, tak są zajęci swoim bogactwem, wszystko jedno, walutowym czy duchowym. I cóż z tego, że nie umiem się modlić, że mi nie wychodzi, że moją modlitwę zasnuwają wszelkie możliwe rozproszenia jak gęsty smog? Niby co ja jestem takiego, żebym się miała modlić pięknie? Jeżeli prawdą o mnie jest słabość, to słabość moją Mu ofiaruję; zawsze lepsza na ofiarę Bogu prawda niż maska. Jeżeli On ma wzrastać, a ja maleć, to wystarczy mi Jego chwała, bo jest ważniejsza od mojej – nieskończenie ważniejsza! Byleś Ty, Panie, był uwielbiony, to już nie będzie takie ważne, co dalej będzie; ani co o mnie ludzie myślą, dobrze czy źle – za dobrze czy zbyt źle – zresztą, kto to wymierzy! – ani nawet co ja sama o sobie wiem – nie załamię się pod tym, bo to nieważne. Byleś Ty był uwielbiony. Amen. Fragment pochodzi z książki „Po śladach Niewidzialnego”

Cały dzień tu siedzę, nie mam siły żyć, do niczego sie nie nadaje, jestem beznadziejna i to jest fakt, czuję taką niemoc w sobie, taką cholerną niemoc nie widzę już dla siebie

Dzień dobry... Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało. Ania Ślusarczyk (aniaslu) Zaloguj Zarejestruj Dzisiaj Dzień Ojca i z tej okazji zapraszam cię do wysłuchania rozmowy, której bohaterem jest Patrick Ney. Psycholog, doradca rodzicielski, tata dwóch córeczek, urodzony w Anglii, co w tej historii ma również znaczenie ;) Posłuchaj rozmowy Natomiast o 17:00 zapraszam Cię na live z Agnieszką Hyży - porozmawiamy o rodzicielstwie, macierzyństwie i oczywiście o ojcostwie. O tym co robić z "dobrymi radami". Dołącz reklama Starter tematu Aaazym Rozpoczęty 15 Lipiec 2020 Tagi bezsilności ciąża dziecko nie mogę zajść w ciążę niepowodzenie pustka starania strach #1 Jest noc a ja zamiast spać leżę i płacze. Kolejny raz się nie udało. To już ponad dwa lata jak się staramy o dzidziusia i nic. Ciągle nic... Miałam nie płakać,ale za dużo się skumulowało emocji. Jestem już bezsilna... Ciągle się łudzę,że może tym razem się uda i potem przychodzi rozczarowanie. Jak na złość wszędzie widzę kobiety w ciąży i to uczucie które wtedy przychodzi, dlaczego ja nie mogę. Taka pustka...nie wiem jak to wyrazić słowami. Coraz gorzej znoszę kolejne niepowodzenie. Czasami nie mam już siły i przestaje wierzyć,że może jeszcze kiedyś się uda. Byłby to najpiękniejszy dzień w moim życiu. Nie mam komu się wyżalić,więc padło na Was dziewczyny. Czasami jak się wypłacze na chwilę jest mi lepiej... reklama A Aagaciaa 1 Wrzesień 2020 Dziękuję za wsparcie. Wiesz co było przyczyną,że tak długo się nie udawało? Niestety nie wiem co było przyczyną. Ale podejrzewam, że zmiana stylu życia męża. 3 miesiące przed zajściem w ciążę zaczął ćwiczyć, zdrowo jeść a miał od zawsze duży problem z nadwagą. Trzymam za Was kciuki, w końcu się uda #51 Oczywiście. W dwóch różnych klinikach. Wszystko wyszło dobrze. Pozostają badania hormonalne i genetyczne plus dobry lekarz. Znam pare której udało się po 10 latach. Invitro się nie udało i zaczali procedurę adopcyjna. Byli na to nastawieni i zaskoczyło. Druga para po 8. Mówili im, że czasem jest tak, że jest 2 zdrowych ludzi i nie mogą mieć razem dzieci. A jednak udało się ! Więc warto robić badania i szukać przyczyny. Jeśli są pieniadze, a wiek goni to jestem za in vitro. reklama #52 Mam podobnie. U mnie juz mija ponad roku.... a moze i juz 3 lata... przestalam juz liczyc dokladnie. Nigdy nie ujrzalam nawet bladej kreski.... nie umiem juz nawet o niczym innym myslec. W tym cyklu nawet testow owu nie robilam... sama siebie oszukuje ze jak wyluzuje i nie bede pilnowala to moze sie uda... nie mam juz 18 lat i zdaje sobie sprawe ze czas ucieka.... moze razem na tej grupie bedzie nam latwiej... Jak dobrze jest pogadać z kimś kto to rozumie. Ja nawet testów nie robię bo zawsze @ mnie uprzedzi,że o jakimkolwiek cieniu cienia nie wspomnę. #53 Pozostają badania hormonalne i genetyczne plus dobry lekarz. Znam pare której udało się po 10 latach. Invitro się nie udało i zaczali procedurę adopcyjna. Byli na to nastawieni i zaskoczyło. Druga para po 8. Mówili im, że czasem jest tak, że jest 2 zdrowych ludzi i nie mogą mieć razem dzieci. A jednak udało się ! Więc warto robić badania i szukać przyczyny. Jeśli są pieniadze, a wiek goni to jestem za in vitro. Hormony już mam wszystkie przebadane. #54 Jak dobrze jest pogadać z kimś kto to rozumie. Ja nawet testów nie robię bo zawsze @ mnie uprzedzi,że o jakimkolwiek cieniu cienia nie wspomnę. No ja czasami mialam nadzieje bo @ spozniala sie 1 dzien. Ale szybko test albo @ sprowadzala na ziemie. Ostatnio tez mialam zawirowania w cyklach. I we wszystkim widzialam ciaze i jej objawy. Czasami zastanawialam sie czy sobie jej nie uroilam. No nic musimy dalej walczyc #55 Hormony już mam wszystkie przebadane. Wiec badania robic, ale nastawiać się pozytywnie, nic nie stoi na przeszkodzie mam nadzieję. U nas 2 lata i poszło więc mam nadzieje, że u Was tak będzie. #56 To ja może coś napisze.... Staralismy się z mężem ponad rok zanim udaliśmy się na badania. Badania wszystkie wyszły ok. Nie mieszkam w Pl ale miałam wszystko. Hormony, usg, genetyka, krew, drożność, jakość nasienia...cokolwiek się dało. Wszystkie wyniki poprawne. Zarówno ja jak i mąż. Klinika niepłodności pomału zaczęła wzruszać ramionami bo już sami nie wiedzieli pod jakim katem badać. Zgniewalo mnie to i za przeproszeniem pieprzlam to wszystko w kosmos. Wyszłam z założenia ze co będzie to będzie. Nie umiałam żyć w stresie. Jeszcze przez kilka miesięcy się martwiłam, szukałam kreski, robiłam testy ciążowe mimo ze w głębi serca wiedziałam, ze nic z tego nie będzie. W końcu życie potoczyło się dalej, ja jakos przeszłam nad tym do porządku dziennego (życie to nie tylko posiadanie dzieci, to wiele innych spraw). Po siedmiu latach w niedowierzaniu patrzyłam na dwie kreski na teście. Szok. Niestety ciąża poroniona. Ciężko to przeszłam. Ale w końcu życie nadal mialo wiele do zaoferowania. Zajęłam się czyms innym. Sześć miesięcy później znowu patrzyłam na dwie kreski...machnęłam na to ręka. Nie sądziłam, ze się uda. Corka ma już 2 lata i 9 miesięcy. Jak ona miała 7 miesięcy znowu patrzyłam na dwie kreski...jak dla mnie za szybko, za wcześnie. Ale nie zabezpieczaliśmy się, ja chciałam drugie dziecko wiec nie panikowałam. Niestety ciąża znowu się poroniła. Tym razem zniosłam to lepiej. Jedno dziecko już miałam, widocznie drugie nie było mi dane. Szesc miesięcy później znowu patrzylam na dwie kreski. Ale tym razem robiłam testy owulacyjne bo się uparłam na drugie dziecko....skoro istniała szansa to chciałam ja wykorzystać. Synek ma już prawie 10 miesięcy. Mam już dwójkę, więcej nie chce i nie będę miała. Nie potrafie powiedzieć co się stało, ze co sześć miesięcy zachodziłam w ciąże. Nic się u mnie nie zmieniło. Nie przeprowadziłam się, nie zmieniłam diety, nie zaczelam brać żadnych specjalnych witamin czy leków. Prace miałam taka sama....naprawdę nie potrafie powiedzieć co się zmieniło, ze nagle w przeciaguniecalych czterech lat byłam w ciazy cztery razy... Zeby nie było....w pierwsza ciąże zaszłam mając 35 lat. Widocznie jestem jedna z tych kobiet jak wino...im starsza tym lepsza... #57 To ja może coś napisze.... Staralismy się z mężem ponad rok zanim udaliśmy się na badania. Badania wszystkie wyszły ok. Nie mieszkam w Pl ale miałam wszystko. Hormony, usg, genetyka, krew, drożność, jakość nasienia...cokolwiek się dało. Wszystkie wyniki poprawne. Zarówno ja jak i mąż. Klinika niepłodności pomału zaczęła wzruszać ramionami bo już sami nie wiedzieli pod jakim katem badać. Zgniewalo mnie to i za przeproszeniem pieprzlam to wszystko w kosmos. Wyszłam z założenia ze co będzie to będzie. Nie umiałam żyć w stresie. Jeszcze przez kilka miesięcy się martwiłam, szukałam kreski, robiłam testy ciążowe mimo ze w głębi serca wiedziałam, ze nic z tego nie będzie. W końcu życie potoczyło się dalej, ja jakos przeszłam nad tym do porządku dziennego (życie to nie tylko posiadanie dzieci, to wiele innych spraw). Po siedmiu latach w niedowierzaniu patrzyłam na dwie kreski na teście. Szok. Niestety ciąża poroniona. Ciężko to przeszłam. Ale w końcu życie nadal mialo wiele do zaoferowania. Zajęłam się czyms innym. Sześć miesięcy później znowu patrzyłam na dwie kreski...machnęłam na to ręka. Nie sądziłam, ze się uda. Corka ma już 2 lata i 9 miesięcy. Jak ona miała 7 miesięcy znowu patrzyłam na dwie kreski...jak dla mnie za szybko, za wcześnie. Ale nie zabezpieczaliśmy się, ja chciałam drugie dziecko wiec nie panikowałam. Niestety ciąża znowu się poroniła. Tym razem zniosłam to lepiej. Jedno dziecko już miałam, widocznie drugie nie było mi dane. Szesc miesięcy później znowu patrzylam na dwie kreski. Ale tym razem robiłam testy owulacyjne bo się uparłam na drugie dziecko....skoro istniała szansa to chciałam ja wykorzystać. Synek ma już prawie 10 miesięcy. Mam już dwójkę, więcej nie chce i nie będę miała. Nie potrafie powiedzieć co się stało, ze co sześć miesięcy zachodziłam w ciąże. Nic się u mnie nie zmieniło. Nie przeprowadziłam się, nie zmieniłam diety, nie zaczelam brać żadnych specjalnych witamin czy leków. Prace miałam taka sama....naprawdę nie potrafie powiedzieć co się zmieniło, ze nagle w przeciaguniecalych czterech lat byłam w ciazy cztery razy... Zeby nie było....w pierwsza ciąże zaszłam mając 35 lat. Widocznie jestem jedna z tych kobiet jak wino...im starsza tym lepsza... Wiem, że to najgorsze co może usłyszeć starająca, ale to jest właśnie odpuszczenie. Głowa skupia się na czymś innym i bach. Jedne poddają się po 2 latach inne po 6. #58 Wiem, że to najgorsze co może usłyszeć starająca, ale to jest właśnie odpuszczenie. Głowa skupia się na czymś innym i bach. Jedne poddają się po 2 latach inne po 6. No właśnie wyłączyć głowę. Tylko jak to zrobić... #59 No właśnie wyłączyć głowę. Tylko jak to zrobić... Ja miałam w lipcu taki termin od lekarza, że jak się do grudnia nie uda to klinika. Byłam nastawiona, że to i tak nic z tego już. Chyba to był pierwszy cykl bez spinania, na monitoringu wyszła owu to tylko raz było love w ten dzień i to tak "bo trzeba". Później pojechałam do mamy, spotykałam się ze znajomymi, imprezki i zapomniałam, że dzień okresu a go nie ma reklama #60 Ja miałam w lipcu taki termin od lekarza, że jak się do grudnia nie uda to klinika. Byłam nastawiona, że to i tak nic z tego już. Chyba to był pierwszy cykl bez spinania, na monitoringu wyszła owu to tylko raz było love w ten dzień i to tak "bo trzeba". Później pojechałam do mamy, spotykałam się ze znajomymi, imprezki i zapomniałam, że dzień okresu a go nie ma I rozumiem że się udało? Każdy mój dzień to koszmar. Kończę właśnie studia dzienne (3 miesiące do obrony). Nie czuję się na siłach napisać pracy licencjackiej. Potrafię napisać najwyżej kilka słów i przeczytać z 2 strony książki, po czym dostaję ataku ostrej nerwicy (czasem zanim się wezmę za cokolwiek). Jestem cały w nerwach i wykończony. Strona Główna Pytania I Odpowiedzi Nie Mam Już Siły, By Dalej Żyć 10 odpowiedzi Panie Doktorze. Nie wiem co mam zrobić ze sobą. Brakuje mi już sily, nie wiem co dalej robić. Jestem młoda a moje życie do dziś to jedna wielka walka, najpierw o każdych krok ( jestem przewlekle chora) a później o miłość i zdrowie najbliższych. Te działania od lat nie przynoszą skutków. Nie mam już siły, żeby o nich walczyć ale boję się że ich stracę. Od 2 lat leczę się na depresję. Brałam już aciprex, seronil i velafax. Nasennie dostałam Trittico , bo nie potrafię już potrafię poradzić sobie z bardzo silnym poziomem lęku. Nie umiem już funkcjonować. Wrzuciłam się w wir pracy, wymagające studia. Wszystko po to, żeby pokazać, że pomimo choroby zasługuje na miłość. Co można zrobić, żeby wyciszyć lęki? W tym krótkim wpisie szereg informacji wymagałoby uzupełnienia bym mógł pomyśleć o sposobach radzenia sobie. 1. O jakiej przewlekłej chorobie wspomina Pani? Niekiedy takie schorzenia same mogą dawać obniżenie nastroju i lęki, leki konieczne w ich leczeniu też mogą działać podobnie. 2. Wymienione leki to nie jedyne jakie można stosować w depresji z lękiem. Jest ich sporo. Może trzeba zastosować inne? 3. Dlaczego należy "pokazywać innym, że.... zasługuje się na miłość"? Każdy na nią zasługuje choć nie zawsze nasi najbliżsi są w stanie podarować ją nam. Może tu tkwi jakiś problem? 4. Czy zdrowie najbliższych też jest zagrożone czy tylko Pani obawia się o nie? 5. Zastanawiam się czy na pewno Pani "wysiłki nie przynoszą skutków" skoro pracuje Pani, studiuje... Może ustawia sobie Pani poprzeczkę zbyt wysoko? Tak czy owak proponuję rozejrzeć się z psychoterapeutą(ką). Niejednokrotnie sama konsultacja psychoterapeutyczna jest w stanie wiele zmienić. Na lepsze. Gdybym mógł jeszcze coś doradzić - proszę o kontakt. Pozdrawiam Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu. Pokaż specjalistów Jak to działa? Witam serdecznie, przede wszystkim zobaczyć, że na miłość nie trzeba zasługiwać, nie ma takiej potrzeby, miłość po prostu płynie. Z opisanej przez Panią sytuacji, wiele problemów i wiele walk za Panią, a Pani wydaje się być w tym wszystkim sama i bez wsparcia, bo raczej bardziej jest sama Pani jest wsparciem, albo przynajmniej tak bardzo stara się Pani być. Jeśli leki nie pomagają, zachęcam do psychoterapii, ona zwykle odkrywa przyczynę. Zajmując się przyczyną, objawy zwykle ustępują. serdecznie zapraszam i proszę zadbać o siebie. Zapraszam na konsultację mam szerokie doświadczenie w pracy z lękiem i depresją. Pozdrawiam Witam to co Pani opisuje to ogromne zmaganie które trwa od lat pomimo starań przyjmowania leków stan Pani nie zmienił się na tyle aby była Pani usatysfakcjonowana jednakże trudno nie zauważyć w tym co Pani pisze prócz cierpienia wielkiej woli do walki o siebie, być może warto pomyśleć o psychoterapii ponieważ często taka forma terapii w połączeniu z leczeniem farmakologicznym daje najlepsze efekty. Pozdrawiam Witaj Panią, proszę zapisać się na psychoterapię, a jeśli zapisane przez leki wciąż nie przynoszą efektu, to może niech Pani poszuka innego lekarza; czasami tak jest, że pacjent nie może "zestroić sie" z terapeutą/lekarzem i na odwrót; może inny lekarz lepiej wczuje się w Pani organizm/potrzeby i b-j dobierze trafne leki. Proszę rozważyć te dwa rozwiązania. Pozdrawiam Witam, dobrze byłoby przyjrzeć się bliżej tym lękom oraz je zaakceptować zamiast uciekać przed nimi. Warto także popracować nad poczuciem własnej wartości. Z mojej strony mogę zaproponować bezpłatną konsultację, aby omówić głębiej Pani problem i zaproponować kierunki terapii. Pozdrawiam serdecznie Witam bardzo dziękuję za kontakt, jednak nie jestem w stanie Pani pomóc jestem fizjoterapeutą i terapeutą integracji sensorycznej. Bardzo Panią proszę o kontakt z psychologiem, psychoterapeutą. Nie poddwać się, walczyć - depresja nie jest "przeciwnikiem" którego nie da się pokonać. Witam. Myśle, że warto jest przyjrzeć się przyczynie owych lęków czy stanów depresyjnych. Jest to możliwe w procesie terapeutycznym. Moze warto zastanowić się nad własną psychoterapią. Dzień dobry. Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie "jak wyciszyć lęki" gdyż zawsze jest to kwestia indywidualna. Z opisu sytuacji rozumiem, że jest Pani bardzo ciężko i każda próba podjęcia jakiegokolwiek działania jest przypłacona niezwykłym wysiłkiem. Leczenie depresji farmakologicznie zwykle daje doraźne efekty. Z doświadczenia jednak wiem, że leczenie zaburzeń lękowych na które jak rozumiem Pani cierpi, to często długotrwały proces psychoterapeutyczny. Podstawią leczenia źródła problemu byłoby w Pani przypadku podjęcie pracy w kierunku zrozumienia odczuwanych niepokojów w bezpiecznych warunkach gabinetu. Zachęcam Panią do zadbania o siebie poprzez podjęcie psychoterapii. W trakcie życzliwej rozmowy znacznie łatwiej można dostrzec źródło swoich lęków i stopniowo w odpowiednim dla siebie tempie zacząć sobie z nimi radzić. Pozdrawiam serdecznie, Wojciech Królikowski Sugeruję wizytę: Na wizytę można umówić się przez serwis klikając w przycisk Umów wizytę. Szanowna Pani, Bardzo mi przykro czytając o Pani cierpieniu. Jednocześnie jestem pod wrażeniem Pani determinacji w walce o siebie. Zastanawiam się, co takiego ma Pani w sobie, co pomogło Pani - i dalej pomaga - radzić sobie z trudnościami i pomimo "walki" nieustannie iść do przodu. W walce z depresją same leki są bardzo pomocne, ale najlepsze działanie dają w połączeniu z psychoterapią. Proponuję skontaktować się ze specjalistą i wspólnie opracować plan działania. Pozdrawiam ciepło i zapraszam do kontaktu. Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo. Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle. Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza. Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą. Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza. Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków. Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków. Specjalizacja Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie Twój e-mail Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie. Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia w celu zadania pytania Profesjonaliście. Dowiedz się więcej. Dlaczego potrzebujemy Twojej zgody? Twoja zgoda jest nam potrzebna, aby zgodnie z prawem przekazać wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o zadanym przez Ciebie pytaniu. Informujemy Cię, że zgoda może zostać w każdej wycofana, jednak nie wpływa to na ważność przetwarzania przez nas Twoich danych osobowych podjętych w momencie, kiedy zgoda była informacje o moim pytaniu trafią do Profesjonalisty? Tak. Udostępnimy wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o Tobie i zadanym przez Ciebie pytaniu. Dzięki temu Profesjonalista może się do niego mam prawa w związku z wyrażeniem zgody? Możesz w każdej chwili cofnąć zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Masz również prawo zaktualizować swoje dane, wnosić o bycie zapomnianym oraz masz prawo do ograniczenia przetwarzania i przenoszenia danych. Masz również prawo wnieść skargę do organu nadzorczego, jeżeli uważasz, że sposób postępowania z Twoimi danymi osobowymi narusza przepisy jest administratorem moich danych osobowych? Administratorem danych osobowych jest ZnanyLekarz sp. z z siedzibą w Warszawie przy ul. Kolejowej 5/7. Po przekazaniu przez nas Twoich danych osobowych wybranemu Profesjonaliście, również on staje się administratorem Twoich danych osobowych. Aby dowiedzieć się więcej o danych osobowych kliknij tutaj Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej. Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu, do poprawy dążącemu. Panie Jezu, przyjmij mój szczery żal za te winy, które przypomniałem sobie w rachunku sumienia i za te, których już nie pamiętam. Chcę naprawdę odrzucić od siebie to wszystko, co nie pozwala mi całym sercem kochać Ciebie i ludzi. Od jakiegoś czasu nachodza mnie myśli że mogę zrobić małemu krzywdę.. NIe chcę, kocham Go nad życie!!! NIe wyobrażam sobie.. ale nachodzą mine tak straszne myśli, że boję isę o niego... im bardziej się nakręcam tym bardziej zaczynam wierzyć że jestem szalona!!! Nie jesteś szalona. To nerwica natręctw. Obsesje, w których motywem przewodnim jest agresja: U pacjenta spontanicznie mogą pojawić się myśli dotyczące skrzywdzenia, pobicia czy zranienia kogoś. Myśli te mogą dotyczyć osób obcych (np. mijanych na ulicy) jak również bliskich osób co dodatkowo powoduje zwiększenie cierpienia u chorego. Myśli mimo pojawienia się u pacjenta nie są przez niego realizowane, dlatego osoba cierpiąca na obsesje nie stanowi zagrożenia dla siebie i otoczenia.

Porzucenie swoich przekonań – choćby na chwilę – na temat tego, co jest naszą powinnością, jest cenne. Robi wyłam w rutynie, pozwala zobaczyć życie trochę zmienionym, z innej perspektywy. I to właśnie najszybciej regeneruje wyczerpane rodzicielskie baterie. Zwalnia nam trochę czasu, ale przede wszystkim – uwalnia głowę.

Rozwód….Trudno się o tym pisze ale postanowiłam się z tym podzielić. Od prawie dwóch lat moje małżeństwa jest w kryzysie od ponad miesiąca jesteśmy po rozwodzie. Ma 3 letnią córką, którą wychowuje sama. Mąż wyprowadził się 1,5 temu twierdząc, że się wypaliło i mnie nie kocha i tak zostałam ze wszystkim sama. Nie da się opisać tego co przeżyłam…Tylko Pana Bóg to wie. Walka jaką stoczyłam o ratowanie przechodzi niektórych oczekiwania… słysząc jak ty kochasz swojego męża. Zrobiłam wszystko co mogłam, prośby o rozmowy o spotkania w poradni małżeńskiej, Mszę Święte, modlitwy do wszystkich świętych… nie da się opisać… cały czas walczyłam waląc głową w mur… czasem były przebłyski z męża strony ale wychodził za próg i znowu to samo nic nie trafiało…ech. Ale do rzeczy, jakiś rok temu usłyszałam o nowennie pompejańskiej zaciekawiło mnie to ale stwierdziłam, że nie dam rady…dojrzewałam do tego rok. Na początku kwietnia zaczęłam odmawiać nowennę w intencji nawrócenia moje męża, po paru dniach zaczęłam odmawiać drugą w intencji uratowania małżeństwa. Lekko nie jest 6 różańców dziennie w obowiązkach dnia codziennego ale daje rade… Najgorzej było na początku te męczące sny każdej nocy ale teraz to się to uspokoiło. Widzę łaski, które na mnie spływają, ten spokój, którego nie da się niczym zastąpić, polepszenie sytuacji w pracy, przestałam palić z dnia na dzień nawet nie zdałam sobie z tego sprawy i wile innych rzeczy z których dzięki modlitwie. Modliłam się, nie raz płacząc… Parę dni temu uczestniczyłam we mszy o uzdrowienie, kazało się, mój maż jest zniewolony przez pornografie, sex, kobiety, rozwiązłość. Modliliśmy się o jego uwolnienie. Dziękuje Bogu za to pokierował tak tym wszystkim, że tam trafiłam. Wróciłam pełna radości, spokoju… Po trzech dniach dowiedziałam się, że mój małżonek zamieszkał ze swoją partnerka i jej dzieckiem… a trzy dni temu nie wiem po co upewniał się czy go kocham… nie wiem po co to było chyba żeby mieć satysfakcję…, żeby mógł ze mnie szydzić… Ten strzał mnie zabił…skończyło się już wszystko, nadzieja. Obiecałam Matce Bożej , że pomimo wszystko dokończę te nowenny ale intencje ciężko przechodzą przez gardło. Nie wiem co się dzieje ale już się nie zastanawiam, nie mam już siły. Szczęść Boże. StartListy od CzytelnikówMonika: już się nie zastanawiam, nie mam już siły 20 Lecz ich nie zliczy, nie zmierzy. Wam pieśni, ludzkie oczy, uszy niepotrzebne! Płyńcie w duszy mej wnętrznościach, Świećcie na jej wysokościach, Jak strumienie podziemne, jak gwiazdy nadniebne. 25 Ty Boże, Ty naturo, dajcie posłuchanie! Godna to was muzyka i godne śpiéwanie. — Ja mistrz!
Oświadczenie Benedykta XVI: Rozważywszy po wielokroć rzecz w sumieniu przed Bogiem, zyskałem pewność, że z powodu podeszłego wieku moje siły nie są już wystarczające, aby w sposób należyty sprawować posługę Piotrową. W pełni świadom powagi tego aktu, z pełną wolnością, oświadczam, że rezygnuję z posługi Biskupa Rzymu, Następcy Piotra, powierzonej mi przez Kardynałów 19 kwietnia 2005 roku, tak że od 28 lutego 2013 roku, od godziny rzymska stolica, Stolica św. Piotra, będzie zwolniona (sede vacante) i będzie konieczne, aby ci, którzy do tego posiadają kompetencje, zwołali Konklawe dla wyboru nowego Papieża. Poniedziałek. Tuż przed godziną 12. W Watykanie papież Benedykt XVI przewodniczy zwyczajnemu konsystorzowi publicznemu. W tym zebraniu kardynałów mają zostać omówione między innymi sprawy kanonizacyjne (dotyczące nowych świętych). W końcu papież oświadcza w języku łacińskim, że rezygnuje ze względu na stan zdrowia i wiek. - Teraz zawierzamy Kościół Święty opiece Najwyższego Pasterza, naszego Pana Jezusa Chrystusa, i błagamy Jego najświętszą Matkę Maryję, aby wspomagała swoją matczyną dobrocią Ojców Kardynałów w wyborze nowego papieża. Jeśli o mnie chodzi, również w przyszłości będę chciał służyć całym sercem, całym oddanym modlitwie życiem, Świętemu Kościołowi Bożemu - stwierdza Benedykt XVI. - To był grom z jasnego nieba - komentuje kilka godzin później kardynał Angelo Sodano, dziekan kolegium kardynalskiego. Decyzję Benedykta XVI rozumie kardynał Stanisław Dziwisz (74 l.). - Kierował Kościołem Chrystusowym po odejściu Jana Pawła II z wielką rozwagą i mądrością, które wypływały z jego niezwykłych zdolności intelektualnych, a także z głębokiej wiary. Rozumiem motywację, jaką Ojciec Święty przedłożył uczestnikom konsystorza - skomentował decyzję Benedykta XVI. Ciężko chorował Dwa dni temu podczas południowej modlitwy Anioł Pański w Watykanie Benedykt XVI zapewnił o swej bliskości wszystkich chorych. Zwrócił się także do Polaków. - Wyproście ulgę dla cierpiących, siłę ducha dla samarytan, a dla wszystkich Boże błogosławieństwo - stwierdził po polsku. Benedykt XVI poruszał się z wielkim trudem. Na jego twarzy widać było olbrzymie cierpienie, które znosi od dawna. Informacja o tym, że papież jest ciężko chory pojawiła się już kilka lat temu. Jednak za każdym razem bagatelizował te informacje rzecznik Watykanu. Półtora roku temu włoskie media poinformowały, że papież cierpi na lekkie zwyrodnienie stawu prawego biodra i postanowił korzystać z ruchomej platformy, której używał Jan Paweł II. Przedstawiciele Stolicy Apostolskiej od razu tłumaczyli, że nie ma ku temu żadnych wskazań medycznych i chodzi wyłącznie o zmniejszenie wysiłku papieża. Twierdzili, że dzięki podestowi na kółkach Benedykt XVI jest lepiej widoczny. Tymczasem papież miał coraz większe problemy z poruszaniem się. Brat wiedział pierwszy Jedną z osób, która od dawna wiedziała o planach Benedykta XVI, był jego starszy brat ksiądz Georg Ratzinger. - Od miesięcy wiedziałem o decyzji papieża. Abdykacja związana jest z bardzo złym stanem zdrowia Benedykta XVI - oświadczył dziennikowi "Der Spiegel". Podobne informacje przekazał wczoraj agencji DPA. - Wiek ciąży. Lekarz odradził papieżowi podejmowanie trans-atlantyckich podróży. Ma też coraz większe problemy z chodzeniem. Mój brat życzy sobie na starość więcej spokoju - stwierdził ks. Georg Ratzinger. Na informację o rezygnacji papieża natychmiast zareagowali najważniejsi politycy na świecie. - Papież Benedykt XVI pracował niestrudzenie nad tym, by wzmocnić relacje Wielkiej Brytanii ze Stolicą Apostolską. Po rezygnacji Benedykta XVI jego brak będzie odczuwalny - powiedział brytyjski premier David Cameron. - Podczas ostatniego spotkania widziałem jego zmęczenie. Papież sprawiał wrażenie świadomego wysiłku, trudnego do zniesienia - zauważył prezydent Włoch Giorgio Napolitano. Trafi do klasztoru Po rezygnacji, która nastąpi 28 lutego o godzinie Benedykt XVI pojedzie do papieskiej letniej rezydencji niedaleko Rzymu. Papież nie weźmie udziału w konklawe mającym wyłonić jego następcę. - Nowy papież będzie na Wielkanoc - poinformował wczoraj rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi. A Benedykt XVI z letniej rezydencji trafi do klasztoru klauzurowego w Watykanie. - Benedykt XVI, nie mając już obowiązku zarządzania Watykanem, poświęci się modlitwie i refleksjom - dodał Lombardi. Od 28 lutego do wyboru nowego papieża Stolicą Apostolską tymczasowo będzie rządziło kolegium kardynalskie, a administracją Watykanu - kardynał kamerling. Kolejny taki przypadek Benedykt XVI jest 266. papieżem w historii Kościoła i szóstym Niemcem (pierwszym od XI wieku), który został wybrany na Stolicę Piotrową. Do abdykacji papieża doszło zaledwie kilka razy, a ostatni taki przypadek miał miejsce w 1294 roku, kiedy to Celestyn V zrezygnował z pełnienia funkcji.
„Była cudowna i wspierała mnie, jak tylko mogła, ale nie popierała moich życiowych decyzji. Że rzuciłam studia, żeby urodzić dziecko. Że tak łatwo zaakceptowałam fakt, iż biologiczny ojciec Mai postanowił nas zostawić. Że nie byłam zainteresowana znalezieniem nowego tatusia dla swojego dziecka i że nie byłam konsekwentna w ściąganiu alimentów”.

Nie mówcie, że to nie ma sensu, że to ponad nasze siły — powiedział podczas homilii w Inowrocławiu prymas Polski abp Wojciech Polak. Wskazał, że "trzeba mieć odwagę spojrzeć w twarz". Mszą św. pod przewodnictwem abpa Polaka rozpoczęły się w Inowrocławiu uroczystości Bożego Ciała. Po eucharystii z ulicami miasta wyruszy procesja. Abp Polak w Inowrocławiu "Wyjedziemy dziś, już za chwilę, z Eucharystią na ulice naszego miasta. Wyjdziemy z Panem Jezusem w dłoniach i w sercu. Wyjdziemy, bo przecież dziś Boże Ciało. Procesja z Najświętszym Sakramentem jest wyrazem naszej wiary. Ale jeśli nieco dziś lepiej może zrozumieliśmy prawdziwy sens tego łamanego i dzielonego Chleba, Eucharystii, i my, jak Dwunastu, musimy usłyszeć również Chrystusowe zaproszenie, wezwanie: wy dajcie im jeść" - mówił w homilii prymas Polski. Dodał, że nie wolno mówić, że "to nie ma sensu, że to ponad nasze siły", a także "że już przecież tyle razy próbowaliśmy i nic z tego nie wyszyło". "Trzeba mieć odwagę spojrzeć w twarz. Nie odwrócić oczu. Nie zdezerterować. Nie uciec. Nie odrzucić i obojętnie zostawić. Nawet jeśli wciąż powtarzamy, że przecież tak niewiele możemy pomóc, że mamy mało i że nie jesteśmy tego w stanie uczynić, pamiętajmy, nie jesteśmy nigdy sami. Jest przecież Ten, który bierze to, co mamy z naszych rąk, jak kiedyś wziął chleb i ryby z rąk zdziwionych i zaskoczonych uczniów, błogosławi, łamie i innym rozdaje" - powiedział w homilii podczas mszy świętej abp Polak. Źródło: PAP / kb Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.

  • Цахещу иνоμа իск
  • Θ ጠሷր ጉቶсрωсту
    • ጌасрዠсн нтու ктιጴо ի
    • Μθжեж ψ твузитեփоዪ αпатаջኺቯеֆ
  • У չаւիно
    • Иճиφонιсв κህጪоձанапр
    • Нтա з
  • Տዝςεсниχ ኄцофоቩեξаς
Nie trać mnie z oczu, bo zniknę za mgłą Nie mam już siły wydzwaniać co noc Kiedy odbierasz mnie jak samo zło Znów słyszę szumy, to miał być twój głos Nie trać mnie z oczu, bo zniknę za mgłą Nie mam już siły wydzwaniać co noc Kiedy odbierasz mnie jak samo zło [Kukon:] Wczoraj nikt we mnie nie wierzył jak w UFO
Alexandra, 16 years old, Poland. I DON'T PROMOTE SELF-HARMING! I JUST EXPRESS MY FEELINGS. PLEASE, DON'T START DOING THIS SHIT. CUTTING IS NOT A JOKE! -severve depression -social phobia -anxiety disorder -antisocial -eating disorder -addicted to cutting -suicidal and total self-hate :) Let me die....
Mam nadzieję, że tak jest. Nie mam pojęcia, czy każdy ma kryzys w trakcie Nowenny, ale jeśli tak, to ja go przechodzę. „Proście, a będzie Wam dane” (Mt 7,7) – dlatego nie proszę, ale błagam o modlitwę, bo naprawdę tak bardzo chcę żyć, ale po prostu nie mam już siły.
#41 Nie jesteś sama. Dużo nas takich. Ja też płakałam prawie dwa lata. Zwiedzilam kilku lekarzy, każdy mówił że wszystko wygląda w porządku, wyłącz głowę. Próbowałam wyłączyć, ale w międzyczasie szukałam. Znalazłam po 8 miesiącach niedoczynność tarczycy. Myslalam że będzie ok. Ale nie było. Po kolejnym roku znalazłam dodatnie ANA1. Zaczęłam brać Acard. I udało się. Byłam przeszczesliwa. Ale lekarz przezornie zalecił więcej badań, w kierunku trombofili. Okazało się że trafił. Dostałam heparyne, ale już za późno. Wczoraj, zaczynając 9 tydzień dowiedziałam się, że serduszko przestało bić... Plakalam wczoraj, dziś też, zwłaszcza że byłam dziś w szpitalu na badaniach na covid i widziałam kilka dziewczyn, które w radości oczekują na poród. W poniedziałek idę do szpitala. Boję się. Ale nie poddam się łatwo. Nie poddamy się. Pamiętaj, nie jesteś sama, zobacz jest nas więcej, i mimo że nie życzę nikomu źle, to jest mi lżej gdy widzę że to nie tylko mój problem. Chcesz to pisz na priv - jeśli chcesz wiedzieć więcej o moim przypadku. Damy radę. Dziękuję za wsparcie. Ja mam tak samo gdy czytam historię dziewczyn które starały się lata o dzidziusia i w końcu się udało. reklama #42 Dziękuję za wsparcie. Ja mam tak samo gdy czytam historię dziewczyn które starały się lata o dzidziusia i w końcu się udało. Ja nie potrafię wyłączyć głowy... #43 Sluchaj przechodziłam to samo i znalazłam zupełnie przypadkiem niesamowitego lekarza we Wrocławiu. Wlaczylam 6 lat ( mam 36) , przeszlam wszystkie mozliwe testy (mieli mnie juz za wariatke ) i nic. Dzięki jemu diagnozie i krótkiej kuracji po 2 wizytach zaszlam w ciaze i to nauralnie. Mam teraz zdrową 3 miesięczna córkę. Lekarz nazwya się Mariusz Markuszewki i pracuje w klinice "dolnosciąskie centrum ginekologii" bardzo niepozorne miejsce a podejscie tego lekarza na prawdę niesamowite. Jak chcesz moge ci wiecej opowiedziec, na prawde warto!!! W poczekalni spotkalam kobiete, ktora 15 lat sie starala i u niego sie udalo. Polecilam pare miesiecy temu kumpeli i tez wlasnie pochwalila mi sie dwoma paskami na teście Nie poddawaj się! ja dokładnie w momencie jak powiedziałam sobie "ok odpuszczam" zaciążyłam. Trzymam kciuki! Możesz mi opowiedzieć więcej.? Jaka była diagnoza? Skoro wszystko było ok. Jak nie chcesz opowiadać na forum to pisz priv. #44 Ja starałam się 2 lata. Z badaniami działaj do przodu, ale też ważny jest monitoring cyklu. Mi właśnie wtedy się udało... Sama nie wiem jak to możliwe, żeby przez 2 lata nie trafic, a kiedy usłyszałam "dzisiaj owulacja" i jest. Wtedy jeszcze nie wiedziałam ile badań trzeba zrobić, nie wiedziałam ile chorob i przeciwności może powodować bezplodnosc, albo problemy z zajściem i chyba było mi lżej. #45 Ja starałam się 2 lata. Z badaniami działaj do przodu, ale też ważny jest monitoring cyklu. Mi właśnie wtedy się udało... Sama nie wiem jak to możliwe, żeby przez 2 lata nie trafic, a kiedy usłyszałam "dzisiaj owulacja" i jest. Wtedy jeszcze nie wiedziałam ile badań trzeba zrobić, nie wiedziałam ile chorob i przeciwności może powodować bezplodnosc, albo problemy z zajściem i chyba było mi lżej. Ja jestem pod stałą kontrolą mojej gin. Biorę clostilbegyt a potem Ovitrelle na pęknięcie. Mimo tego dalej się nie udaje... #46 Ja jestem pod stałą kontrolą mojej gin. Biorę clostilbegyt a potem Ovitrelle na pęknięcie. Mimo tego dalej się nie udaje... A facet się badał? Często kobieta robi wszystko co może, a oni są jak żubry pod ochroną (oczywiście to nie do Ciebie komentarz- tylko ogólnie często tak jest) #47 Ja jestem pod stałą kontrolą mojej gin. Biorę clostilbegyt a potem Ovitrelle na pęknięcie. Mimo tego dalej się nie udaje... A miałaś monitoring owulacji na USG? Rzeczywiscie nie masz owulacji bez tych leków? #48 A facet się badał? Często kobieta robi wszystko co może, a oni są jak żubry pod ochroną (oczywiście to nie do Ciebie komentarz- tylko ogólnie często tak jest) Oczywiście. W dwóch różnych klinikach. Wszystko wyszło dobrze. #49 A miałaś monitoring owulacji na USG? Rzeczywiscie nie masz owulacji bez tych leków? Tak tak. Cały czas biegam na USG reklama #50 Jest noc a ja zamiast spać leżę i płacze. Kolejny raz się nie udało. To już ponad dwa lata jak się staramy o dzidziusia i nic. Ciągle nic... Miałam nie płakać,ale za dużo się skumulowało emocji. Jestem już bezsilna... Ciągle się łudzę,że może tym razem się uda i potem przychodzi rozczarowanie. Jak na złość wszędzie widzę kobiety w ciąży i to uczucie które wtedy przychodzi, dlaczego ja nie mogę. Taka pustka...nie wiem jak to wyrazić słowami. Coraz gorzej znoszę kolejne niepowodzenie. Czasami nie mam już siły i przestaje wierzyć,że może jeszcze kiedyś się uda. Byłby to najpiękniejszy dzień w moim życiu. Nie mam komu się wyżalić,więc padło na Was dziewczyny. Czasami jak się wypłacze na chwilę jest mi lepiej... Mam podobnie. U mnie juz mija ponad roku.... a moze i juz 3 lata... przestalam juz liczyc dokladnie. Nigdy nie ujrzalam nawet bladej kreski.... nie umiem juz nawet o niczym innym myslec. W tym cyklu nawet testow owu nie robilam... sama siebie oszukuje ze jak wyluzuje i nie bede pilnowala to moze sie uda... nie mam juz 18 lat i zdaje sobie sprawe ze czas ucieka.... moze razem na tej grupie bedzie nam latwiej...
Hejka,powoli opadamy już z sił, ale nadal się nie poddajemy.Dziś odwiedzamy - tarasy widokowe nad Twin Lakes - fajne miejsce, żeby zjeść lokalne jedzenie z w Tekst piosenki: 1. Jestem wciąż taki sam , a jednak czegoś mi brak, nie umiem wyrazić tego słowami. Co dzień zastanawiam się, co mogłem zrobić aż tak źle, ale świat i wszyscy milczą do koła. Ref. Jednego jestem pewien że, naprawde KOCHAŁEM Cię.. KOCHAŁEM CIĘ , I powracam ciągle do tych dni jak zaklęty KSIĄŻĘ Z BAJKI, KSIĄŻĘ Z BAJKI. 2. Pamiętam dokładnie te chwile, kiedy mowiłaś że, wszystko będzie dobrze los odmieni się. Teraz już obrałem złą drogę, nie umiem kontrolować jej. Ciągle błagam i prosze , pomóżcie mi bo nie poradze sobie.. Ref. Jednego jestem pewien że, naprawde KOCHAŁEM Cię.. KOCHAŁEM CIĘ , I powracam ciągle do tych dni jak zaklęty KSIĄŻĘ Z BAJKI, KSIĄŻĘ Z BAJKI. ( 2x ) 3. I teraz Boże powiedz mi jak mam dalej żyć, kiedy świat cały zawalił się , wszystko znikło, nie ma już jej. W głowie wciąż, myśli złe, chcę odejść już , nie męczyć się , ale coś, ciągle powstrzymuje mnie , NIE MAM JUŻ SIŁ ! Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Opis. “Nie mam już kurwa siły 2” to nowe wydanie bestsellerowej kolorowanki dla najbardziej zmęczonych ludzi na świecie – mam, mamuś, mamon - tych, które czasem ledwo bo ledwo, ale dają radę. Wiemy, że to właśnie one mają dużo za dużo pracy, dlatego stworzyliśmy dla nich coś co pozwoli im czasem wrzucić na luz.
zapytał(a) o 00:58 Nie mam już siły... Chciałbym ze sobą skończyć lecz nie mam odwagi...Boje się bòlu i tej drugiej że me istnienie jest bezcelowe gdyż i tak się rodzimy by potem dosyć tego wszystkiego nie mam żadnych przyjaciôł i wszyscy w moim otoczeniu są chamscy...Nie widze w tym wszystkim rozmyślam o skończeniu ze sobą przez to nie moge spać.. Odpowiedzi saba28 odpowiedział(a) o 01:09 Olej to wszystko, ja też kiedyś myślałam o śmierci, ale pomyślałam sobie, że jeszcze jestem młoda poczekam parę lat będę dorosła, niezależna od tych wrednych ludzi i może czeka mnie jakiś sukces i szczęście. Tak więc żyję i kiedyś przekonam się czy było warto. Pamiętaj nie masz nic do stracenia :). Kolis98 odpowiedział(a) o 02:07 Koleś mam to samo. Nabijają się ze mnie dla tego że no cóż mądry nie jestem, pogadać też nie umiem, jestem lekko pokręcony xD, z tego jak się ubieram i wile wile innych, mógł bym wymieniać godzinami ale i tak mam to wszystko w dupie, wali mnie to. Mam już prawie 16 lat i już niedługo pójdę do liceum, nowe znajomości, przyjaciele, potem jak się uda może studia :P i do roboty. Ale pomyśl przed tym o swojej przyszłości, co cię ominie. Jeżeli jesteś gdzieś tak w moim wieku, młodszy lub starszy to ominie cię tyle wspaniałych rzeczy jak np. Pierwsza prawdziwa miłość, pierwszy pocałunek, może i nawet ślub, potem zostaniesz tatą swoich dzieci, które będą miały swoje dzieci. Czyli wszystko w skrócie: Nie myśl o przeszłości tylko o przyszłości bo ona jest najważniejsza. nQ :) Jak to nie masz przyjaciół? A ci wszyscy ludzie którzy odpisali CI. Jeśli Bóg Cię stworzył to jest jakiś cel. Wszystkich którzy są chamscy wobec Ciebie po prostu olej. Życie jest darem i nie wolno go zmarnować na smutki i żale. adik220 odpowiedział(a) o 01:00 to wszystko się bierze z braku zajęcia... ile masz lat w ogóle, że tak zmęczyło Cię życie? masssimo odpowiedział(a) o 01:00 Nie martw sie , to nic ci nie pomoze jesli zaczniesz sie okaleczasz o ile juz to robisz . Musisz zyc i znajdz kogos kto cie wesprze w twoich trudnych chwilach. Ludzie zawsze bede tacy i nic na to nie poradzisz. Masz po co żyć, ludzi jest dużo znajdziesz sobie przyjaciół. Życie to największy dar jaki masz . nie żyj dla kogoś, żyj dla siebie :) jesli nie masz przyjaciol to nie znaczy ze ich nie bedziesz mial :) a na pewno masz tylko nie zauwazasz ich a sa takie osoby ktore beda zawsze nawet gdy nie bedziesz chcial. nie popelniaj samobojstwa prosze nie rob tego :( dzisiaj byl pogrzeb chlopaka ktory popelnil samobojstwo prosze nie rob tego :( Jedź do Czarnobyla na 4 godziny... Proszę nie myśl tak. Wiele osób chce się zabić. 'To bezsens.. mimo całego syfu nie rób sobie krzywdy przez rzeczy na które nie masz wpływu'. Wyobraź sobie Twoją rodzinę. Taką zapłakaną.. Wyobraź to sobie.. Co byłoby gdybyś się zabiła. To straszny egoizm popełniać samobójstwo. Wiele osób oddałoby wszystko by móc normalnie żyć. Może teraz Ci się nie układa, ale jeszcze całe życie przed Tobą. Zrób coś. Wyjdź z domu i zaprzyjaźnij się z przypadkową dziewczyną, zaryzykuj, może będziecie najlepszymi przyjaciółkami? Otwórz się na innych. Pomyśl sobie. Mimo tych wszystkich upadków życie jest piękne.. Kiedyś wspomnisz moje słowa. Po prostu zacznij doceniać co masz, kochaj życie. Żeby podziwiać tęczę, trzeba dzielnie znieść burzę. Trzymaj się, przemyśl to. Jeśli chcesz porozmawiać to napisz :) Ej no. Każdy przechodził takie cos że zastanawiał się nad samobójstwem, ja tez :V. ALe to nic Ci nie da. Raz się los do kogoś uśmiecha a raz nie :)). Jak nie masz przyjaciół to może poszukaj :)). A rodzina? pogadaj z mamą/tatą może Ci pomogą ;/// nie wiem co Ci napisać.. Musisz zyć, życie jest tylko jedno i trzeba z niego skorzystać! Zero smutku zero złości [CENZURA] po całości :> ja zawsze się tym mottem posługiwałam. Nie przejmuj się nikim i niczym, słuchawki w uszy i posłuchaj jakiejś wesołej piosenki c; Na pewno pewnego dnia się obudzisz i powiesz sobie że to co chciałeś ze sb zrobić to głupie. Kiedyś jak będziesz dorosły założysz rodzine i w ogóle. Każdy ma gorsze i lepsze dni. Serio nie zabijaj się. Nie czuj się gorszy. Przemyśl wszystko. Mam nadzieje że nic ze sb nie zrobisz i próbuje Ci uświadomić że samobójstwo nie jest rozwiązanie i zabijają się leszcze. Trzymaj się :/:* blocked odpowiedział(a) o 04:33 Jak zaśpiewał Freddie Mercury: Show must go on! wigdorja odpowiedział(a) o 00:59 jeśli nie masz po co żyć, żyj innym na złość :) Mam dokładnie to samo :CZabijmy się razem ;xxx Taa... znam to uczucie.. ale miej [CENZURA]*ne a będzie ci dane jak to mówią nie warto tego robić .. całe życie jeszcze przed Tb... teraz jest trudno u każdego teraz jest trudno ale urodziliśmy sie po to także żeby walczyć żeby coś osiągnąć żeby pokazać że k*rwa ja też coś umiem i nie jestem słaby/a ... na prawde nie warto popełniać samobójstwo ... myśl o tym co twoi rodzice bed a czyc nie mysl tylko o sobie znajdziesz człopaka bedziesz miała dzieci przyjaciul poco to robić? Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
„Boże, zrób coś, bo nie mam już siły”. Ewa wołała z niemocy, dziś głosi o tym świadectwo. Łukasz Witkiewicz. Kard. Stefan Wyszyński stosował tę Forum: Noworodek, niemowlę miesiecznego Jasia cieszę się że go mam ale nieraz mam go dosyć i dziś znowu jest ten dzień cały czas chce być noszony na rękach i jeszcze przy tym trzeba stać nie siedzieć nie mogę nigdzie wyjść bo w wózku nie chce leżeć mąż pracuje do 18 więc siedzę sama w domu jak kołek nie mam nawet koleżanek bo 5 miesięcy temu dopiero się tu sprowadziłam Boże dzisiaj z tego wszystkiego jak zaczął płakać i nie chcaiał się uspokoić ani spać to go kilka razy potrząsłam i uderzyłam nie chciałam tego sama niewiem j co robię a dobija mnie jeszcze to że jak teściowa przyjdzie i weźmie go na ręcei z nim siedzi to u niej chce może pomyślicie że go rozpuściłam ale jak był mały i płakał to miałam nie wźiąść go na ręce?? domyślam sie że mnie wszystkie przeklniecie ale ja naprawdę nie chciałam tego zrobić poprostu nie wytrzymałam
Nie ma takiej siły Lyrics: Jeden z gości, co nie gra dla wszystkich / Mam parę wersów o miłości do nienawiści / Daleki od doskonałości, pierdolę wyścig / Do wartości, których mam
Msze (wakacje) Msze święte poniedziałek, środa, piątek: wtorek, czwartek, sobota: niedziela i święta: Biuro parafialne wtorek i czwartek: - sobota: - Kontakt Adres: Parafia Miłosierdzia Bożego Droga Leśna 60 64-600 Oborniki Telefon: 61 29 60 161 e-mail: Wstawiennictwo jest modlitwą prośby, która bardzo przybliża nas do modlitwy Jezusa. To On jest jedynym wstawiającym się u Ojca za wszystkich ludzi, a w szczególności za grzeszników. On jest Tym, który "zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi" (Hbr 7, 25). Sam Duch Święty "przyczynia się za nami w błaganiach... przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą" (Rz 8, 26-27). Wstawianie się za innymi, prośba o coś dla innych, jest - od czasu Abrahama - czymś właściwym dla serca pozostającego w harmonii z miłosierdziem Bożym. W czasie Kościoła wstawiennictwo chrześcijańskie uczestniczy we wstawiennictwie Chrystusa: jest wyrazem komunii świętych. We wstawiennictwie ten, kto się modli, "niech ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich" (Flp 2, 4), do tego stopnia, aby modlił się za tych, którzy wyrządzają mu zło. Pierwsze wspólnoty chrześcijańskie przeżywały bardzo głęboko tę formę dzielenia się. Paweł Apostoł pozwala im uczestniczyć w ten sposób w swoim posługiwaniu Ewangelii, ale też wstawia się za nimi. Wstawiennictwo chrześcijan nie zna granic: "za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich sprawujących władzę" (1 Tm 2, 1-2), za tych, którzy prześladują, za zbawienie tych, którzy odrzucają Ewangelię. (KKK 1601) Poniżej znajdują są intencje w różnych potrzebach. Wybierz jedną lub klika i pomódl się w tych intencjach przed także dodać własną intencję. Przepraszamy, możliwość umieszczania nowych intencji została tymczasowo zablokowana. uZfk4WG.